Oczarowana
uczuciem pierwszej miłości
Siedzieliśmy z Lysandrem w kawiarni,
czekając na biegających po sklepach przyjaciół. Łączyła ich wspólna pasja, więc
nie chcieliśmy im przeszkadzać i w ostateczności udaliśmy się tutaj. Wnętrze
zachwycało swoją przytulnością, urządzone trochę jak górska chatka. Kolorowe
światełka porozwieszane wszędzie, gdzie się tylko dało, wprowadzały w magiczny
klimat zbliżających się Świąt. Choć była to dopiero połowa listopada. Tak to
już było, ze wszystkim się śpieszono, jakby miało zabraknąć czasu, tymczasem my
rozkoszowaliśmy się spokojem oraz pięknie pachnącą kawą.
- Na koszt firmy. – Mrugnęła oczkiem
radosna kelnerka, kładąc przed nami drobne ciasteczko w kształcie serca.
Spojrzeliśmy po słodkości, następnie po sobie wzajemnie i wymieniliśmy się
uśmiechem.
- Zjesz? – Zapytałam, przyciągając ku
sobie talerzyk. Musiałam przyznać się do łakomstwa. Uwielbiałam cukier.
- Proszę zjeść ze smakiem. – Zezwolił
robiąc łyk ciepłego napoju. Ucieszona spróbowałam, a czekolada rozpłynęła się,
pozostawiając po sobie słodki smak. Załaskotały mi policzki, pyszności. –
Widać, że panience smakuje. – Zaśmiał się cicho, odkładając filiżankę. Oparł
głowę o dłoń, zadowolony. Kurczę, wolałabym się z nim podzielić.
- Chociaż spróbuj. – Nabrałam kawałek na
łyżkę i wyciągnęłam w jego kierunku, by ją przejął. Lecz on zrobił coś, co mnie
zamurowało. Przytrzymując sobie moją rękę, nachylił się i nakarmił. O jacie!
Wyprostował się, oblizując wargi.
- No pyszne, pyszne. – Uśmiechnął się
figlarnie. Chyba pierwszy raz ujrzałam u niego ten rodzaj. Ho jak słodko!
Cieszyło mnie odkrywanie kolejnych nowości. Stał się dla mnie nieskończoną
książką. Nabrałam kolejny kęs i ponownie wystawiłam. Roześmiał się, po czym
powtórzył czynność, nie spuszczając ze mnie bacznego wzroku.
- Puk, puk słodziaki. – Zastukał ktoś w
stolik, więc oderwaliśmy się od siebie, by ujrzeć lekko rozczochranych
przyjaciół. Zdyszani, unosili wesoło kąciki ust do góry. W czerwonych z zimna
dłoniach trzymali torby z dzisiejszymi zdobyczami. – Zróbcie miejsce. –
Rozkazała zarumieniona piękność, odwijając szalik. Przysunęłam się do Lysandra,
jakoś zawstydzona. Parka usiadła przed nami i chwilę później zamówiła sobie coś
ciepłego do rozgrzania. – Normalnie padam. Ale czuję się usatysfakcjonowana. –
Podparła brodę o otwarte dłonie. Nie musiała mówić, bez problemu dostrzegałam
wylewające się z niej zadowolenie.
- Suśka widziałem na ciebie śliczną
sukienkę, może w sobotę pójdziemy ją kupić? – Zaproponował Alexy, przecierając
dłonie, jak jakiś pirat zabierający się za otwarcie skrzyni skarbów.
- Spotykacie się w weekend? – Zapytała zainteresowana
Rozalia.
- Tak. Su przychodzi do mnie na noc. –
Uśmiechnął się, jakby nie mógł się tego doczekać. Oczy Rozalii niesamowicie się
rozszerzyły.
- Na noc? – Powiedziała to głośno i z
przesadną wyrazistością każdej sylaby. – Lysander pozwalasz jej na to? Przecież
to jest twoja dziewczyna. Leo by mnie nigdy nie puścił do innego chłopaka. –
Wyprostowała się, widocznie oburzona. Chłopak popatrzył na mnie, po czym na Alexy’ego
z głupowatym wyrazem twarzy i skwitował to cichym westchnięciem.
- Jeśli nie byłby to Alexy, to pewnie bym
nie wyraził zgody. – Czyżby i on znał sekret mojego przyjaciela? Myślałam, iż
jestem jedyną, której go powierzył.
- A co on jakiś inny? Póki ma „to” w
spodniach, to jest zagrożeniem. – Zażarcie nie poddawała się w informowaniu
Lysa o domniemanym niebezpieczeństwie.
- „To” nie zadziała z powodu Su, bo… - Alexy
nachylił się do jej ucha i szepnął coś. Dziewczyna pobladła lekko. Zakryła usta
dłońmi, gdy tylko się od niej odsunął.
- Poważnie? O jacie, nie spodziewałam
się. – Uśmiechnięty wzruszył ramionami, nie przejmując się reakcją zakupowej
koleżanki. – W sumie to zawsze chciałam mieć takiego kolegę, więc ekstra! –
Odparła podekscytowana, okazując je klaskiem w dłonie. – A właśnie, właśnie!
Jak do tego doszło? Jak wy, no wiecie, się w sobie zakochaliście? Kiedy to się
stało? – Z tymi pytaniami strzelała szybciej niż karabin automatyczny. Matko,
zerknęłam kątem oka na Lysandra.
- Ja nie wiem. Po prostu to stało się w
ułamku sekundy, nie potrafię stwierdzić kiedy zostałam ugodzona tym uczuciem.
Zawsze wierzyłam, że miłość i muzyka trafią w ciebie, nim zdążysz się obejrzeć.
No i tak się stało. – Posłałam Lysiowi uśmiech, sprawiając, iż jego policzki
przybrały kolor płatów maków. Uciekł spojrzeniem, jak to miała w zwyczaju, by
po chwili znów wrócić.
- Ojeeeeeeeej! – Pisnęła towarzyszka,
sprowadzając nas z powrotem na ziemię. Sama się teraz zawstydziłam, co ja w
ogóle powiedziałam? Brzmiało to jakbym wyznała mu właśnie miłość. Ci! Spokojnie
moje serce, przestań łamać mi żebra. To nic takiego, nic takiego. Nie denerwuj
się, przecież on doskonale wiedział, że to wymyśliłam. Że to nieprawda, fałsz,
kłamstwo. Tak! Nasza znajomość to wielka farsa, która skończy się wraz z jej
wyjaśnieniem. Alexy i Roza skupili się na pięknej kelnerce, a ja wciąż
walczyłam z niepokojem. Męczył mnie, ponieważ nie chciałam, żeby nasz wspólnie
spędzany czas ulotnił się w ramy przeszłości. Nie chciałam go stracić, pragnęłam
oddać mu każdą sekundę mojego krótkiego życia. Odnalazłam wzrokiem jego rękę,
luźno opartą o udo pod stolikiem. Nieśmiało jej dotknęłam, a chłopak spojrzał
na mnie zaciekawiony. Jeśli teraz mnie za nią uchwyci to potraktuję to jako
odwzajemnienie uczuć. Boże, słyszysz? Jeśli podpowiesz mu taki gest, wtedy się
upewnię. Poczułam dreszcz. Sparaliżowało mnie, gdy Lysander złapał moją dłoń.
Splótł nasze palce, jakbyśmy byli prawdziwymi kochankami. Słabo mi było, prawie
zemdlałam. Czułam krążące szczęście w moich pogrubionych żyłach. Wiedziałam co
to za uczucie, słyszałam o nim nie jeden raz. Takie ono było w praktyce? Jeśli
tak, to oddałam się w jego objęcia. Wpadłam w ramiona mojej pierwszej miłości.
Cześć!
OdpowiedzUsuńWidzę, że wszystko powoli zaczyna się rozkręcać. To co z początku miało być tylko niewinnym kłamstewkiem, okazało się czymś dużo, dużo głębszym.
No to wpadła nasza Suśka... Jak śliwka w kompot. Lysio chyba też nie pozostaje obojętny na to wszystko, co się między nimi rodzi :)
Tylko wydaje mi się, że oboje będą zbyt nieśmiali, żeby wprost powiedzieć o swoich uczuciach. Chyba oboje będą się obawiali odrzucenia, bo w końcu czy może być coś gorszego niż to?
Albo się mylę i Suśka padnie przed nim na kolana, wyzna miłość i się oświadczy xD
Z resztą... Cokolwiek dla nich wymyśliłaś, będzie na pewno cudowne:) Chyba, że jednak skończy się to bez szczęśliwego zakończenia... Oby nie, bo nie lubię takich zakończeń...
Swoją drogę to w sumie trochę zaskoczyła mnie postawa Lysandra... Początkowo wydawało mi się, że będzie z niego taki niegrzeczny chłopczyk, a tu proszę, proszę...
Czekam na kolejną część!
Ściskam Cię mocno!
Hahaha i stanie się jeszcze głębsze ^^ :P
UsuńTo nie są Kas i Suśka XD Z nimi inaczej planuję to rozwiązać :3 Ale nie jesteś zawiedziona? No bo Lysander taki jest i nie chciałam robić z niego podróby Kasa :< Tym bardziej, że pisząc ten drugi paring mam stanowcze dość egoistycznych buntowników i wolałam napisać o milszym chłopaku xDD
Cieszę się przeogromnie :)
Odwzajemniam uściski i dziękuję :* ♥
Woopoooioiiii jakie kawaiiiiiii Lysiu taki kawaiiiiiii mega słodziak jeszcze ta łyżeczka o ja cię *O* Ja tam gejów nie rozpoznaje.... Może to dla tego że słucham Moi dix Mois ach te visual key ... Rozdział suuupeeerrr hiper kawaiiiiiii więc akcji tego typu. Pozdrawiam i życzę Duuuuuzo weny posłodzona lysiem Harusia ❤
OdpowiedzUsuńHahahaha cieszę się, że udało mi się wprowadzić Cię w świat słodyczy ^^ Obiecuję Ci nie jedną taką akcję :)
UsuńPozdrawiam i dziękuję ♥ Trzymaj się ciepło Haruś :3
Jak Sus i Kas nie będą razem to się obrażę!
UsuńXD
Hej Susan tylko to nie ten fanfiction :D W tym drugim jest o Suśce i Kastielu :) Tu masz link -> http://opowiemcihistoriemilosci.blogspot.com/p/blog-page_99.html
UsuńPozdrawiam serdecznie :*
No to jak zwykle się popisałam XD Ah, czasem sama ze sobą nie wytrzymuję XD
UsuńJestem za Haruką! Inaczej tego nie wyrażę <3
OdpowiedzUsuń