23 stycznia 2016

Sucrette & Lysander rozdział 11

Doświadczająca uzależniających uczuć szczęścia.

- Sucrette wstawaj, pobudka. – Słysząc ten upiorny budzik, niechętnie otworzyłam zaspane oczy. Jednak widok ukochanego odegnał ode mnie poranną złość, a zastąpił uczuciem szczęścia. Witał mnie piękny uśmiech, należący tylko i wyłącznie dla mnie.
- Śniadanie czeka. – Odparł pieszczotliwie, głaszcząc mnie po policzku w akcie odgarnięcia niesfornych kosmyków wpadających mi do ust. O nie! Zakryłam twarz dłońmi, orientując się jak źle muszę wyglądać. Nie należę do pań, które śpią i budzą się jak aktorki w filmach.
- Nie patrz na mnie, wyglądam strasznie. – Wyjęczałam w zawstydzeniu, lecz chłopak zaśmiał się pod nosem. Rozsunęłam palce, żeby móc zobaczyć jego minę. Och. Co to za wyraz?  Przykucnął i ostrożnie odsunął moje ręce. Nie potrafiłam zaprotestować, bo jego wypełnione czułością spojrzenie zupełnie mnie zaczarowało.
- Jak dla mnie to teraz wyglądasz najlepiej. Całkowicie naturalna, tym samym przepiękna. – Ukuło mnie w klatce piersiowej, a w podbrzuszu zawirowała płynna euforia. Takim jednym zdaniem, jednym komplementem potrafi wprawić w narkotykową ekstazę.
- Lysander dziękuję, że jesteś. – Tylko taka odpowiedź przyszła mi do głowy. Nie jest to fraza, która może być kierowana do byle kogo, więc myślę, iż dotrze do niego świadomość ile dla mnie znaczy. I wcale mnie nie zdziwiło, kiedy rozszyfrował siłę tej wypowiedzi, co zdradziły mi namalowane na jego policzkach niewyraźne rumieńce radości.
- Ja również ci dziękuję. – Rzekł głębokim tonem, przybliżając sobie moją dłoń do warg. – Nie mogę w to uwierzyć, że tak mała osóbka stała się całym moim światem. – Dodał kładąc delikatne pocałunki kolejno na każdym palcu, przesyłając przyjemny dreszcz. Ach! Takie odważne zachowania są dla mnie niebezpieczne. Przyprawiają mnie o duszności, gorączkę oraz nieprzyzwoite pragnienia, które w zupełności mnie zawstydzają. Jestem ciekawa, czy tylko ze mną tak się dzieje.
- Lysander. – Westchnęłam głęboko, gdy odsunął się kawałek. Podciągnęłam się do siadu, aby mocno go przytulić. Chciałabym pozostać tak już na zawsze.

Ostatnie wydarzenia krążyły w moim umyśle, nie pozwalając mi się nad niczym skupić. Wciąż czułam na sobie świadectwa uczuć Lysandra. Na czole uświadomienie bezpieczeństwa w jego ramionach, na ustach słodki smak przynależności do siebie. Kto by pomyślał, że w przeciągu paru dni kłamstwo stanie się prawdą. To siła głosu muzyka pokierowała mnie w tą stronę, pozwalając ingerować przeznaczeniu. Tak rozmyślając przygotowywałam stół na wspólny, niedzielny posiłek. Czas kiedy wróciłam od Alexy’ego do pory obiadowej uleciał z prędkością światła. Domownicy odpoczywali w zakamarkach czterech ścian. Mama doprawiała kaczkę w kuchni, starając się dogodzić naszym podniebieniom. Ojciec leniwił się przed telewizorem łapiąc oddech między wołającą go papierkową pracą księgowego, a Nina… Właśnie weszła do jadalni z wielkim uśmieszkiem i błyszczącymi oczętami.
- Cześć Su, gdzie wczoraj byłaś? – Zapytała robiąc niepozorny krok w moim kierunku. Popatrzyłam na nią podejrzliwie, mając wrażenie, iż coś knuje.
- U Alexy’ego. – Odparłam kładąc nóż po prawej stronie talerza.
- Fajnie było? – Jej zainteresowanie staje się dla mnie coraz bardziej niepokojące. Wróciłam do niej wzrokiem i zmarszczyłam brwi.
- No tak. Dlaczego pytasz? – Zadałam pytanie, licząc na konkretne wyjaśnienie tego jej zaciekawienia, jednakże łuk jej warg rozszerzył się, pokazując białe ząbki.
- A nie mogę? Powiedz, czy ty o czymś nie zapomniałaś? Znaczy „o kimś”? – Wyprostowałam się w zastanowieniu. Ostatnio bywam rozkojarzona, ale żeby o czymś kompletnie nie pamiętać? Raczej mi się to nie zdarzało. Przyjrzałam się temu psotnikowi dokładniej i dopiero teraz przyuważyłam w nienaturalny sposób splecione z tyłu dłonie. Coś chowała za swoim drobnym ciałkiem. W domyśleniu musi być to jakiś lekki przedmiot.
- Co tam masz? – Dopytałam dociekliwie.
- Ta – da! – Krzyknęła prostując ręce trzymające czarny notes. Podekscytowanie biło z jej radosnej buźki, natomiast u mnie pogłębiło się tylko zdziwienie. Co to? Rozłożyłam dłonie, a mocniej zmarszczone czoło, aż za bolało. – Suśka! To jest wskazówka! Dzięki temu odnajdziesz muzyka! – Lekko zniecierpliwiona wypowiedziała głośno te trzy zdania, sprawiając, że wszystkie emocje się ze mnie ulotniły. Pozostawiały po sobie odczucie zdrętwienia. Nie potrafiłam uwierzyć własnym zmysłom. Obraz to iluzja, słowa Niny to tylko omamy. To próbował wmówić mi roztrzęsiony mózg, jednak wiecznie działające na przekór serce drżało w nadziei i ekscytacji.
- Skąd? – Tylko tyle wydusiłam, gdy nieświadomie odbierałam jej zdobycz, wpatrując się w jednobarwną okładkę.
- Wczoraj byłam u właściciela tamtego klubu. Nie chciał mi niczego zdradzać, jednak dał to, abym oddała właścicielowi. – Zachichotała klaszcząc sobie samej. Pogłaskałam chropowaty przód, po czym uszczęśliwiona rzuciłam się siostrze na szyję, mocno ją ściskając.
- Dziękuję! Jesteś boska! – Zawołałam, zastanawiając się jak mam wyrazić jej wdzięczność.


Wykąpana usiadłam na łóżku, trzymając w dłoniach notes. Jeszcze nie zajrzałam do środka i szczerze to czuję się rozdarta. Ta książka jest prywatna, nie wiadomo, co może być zapisane w środku. Jeśli są tam przelane czyjeś uczucia to nie powinnam zaglądać, jednakże jest to jedyna możliwość, by odnaleźć prawowitego posiadacza. Wahałam się, bo nie chcę być wścibska. Kurczę, zajrzeć, czy nie? Dobra! I tak już pokazałam się z gorszej strony, niczego nie mam do stracenia. Z wariującymi wyrzutami sumienia przerzuciłam okładkę spoglądając na stronę tytułową. Szok! Kompletny szok! To musi być jakaś pomyłka, niemożliwe. Zasłoniłam dłońmi otwarte usta, a pusty wzrok wbiłam w sufit. Drwisz sobie ze mnie? Jeszcze raz, dla upewnienia spojrzałam na starannie napisane imię i nazwisko. Ciało nie wiedząc, jak ma zareagować, pozbawiło mnie pełnej sprawności nad sobą. Jak to? Nie mogę tego pojąć…

5 komentarzy:

  1. Pierwsza!
    Chyba się domyślam, do kogo należy ten notes. Mam rację?
    Rozdział bardzo mi się spodobał. A ten początek z Lysandrem najbardziej. No i jeszcze ta końcówka. Tajemniczo ;)
    Ps. Zapraszam do mnie na kolejny rozdział!
    Weny w tworzeniu dalszych rozdziałów!
    zpk13.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. Fajny rozdział. Bardzo mi się podobał. Supcio napisane.
    Bardzo mi się spodobało twoje opowiadanie i na pewno zostanę na dłużej.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :D
    Przy okazji zapraszam do siebie http://mozesz-wiecej.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ideolo, kochana! *3*
    Przykro mi, tylko na tyle mię stać ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Witałam się przed chwilą na Twoim drugim (albo pierwszym ;p) blogu, więc teraz nie będę xD

    Jak zwykle musiałaś urwać w takim momencie! I teraz trzeba czekać, żeby dowiedzieć się do kogo należał notes. Oczywiście podejrzenia padają na Lysandra, ale czy to nie byłoby zbyt oczywiste? Może to jednak Kastiel będzie tym tajemniczym muzykiem? Albo chłopak od Alexego? A może za bardzo kombinuję i szukam dziury w całym, a prawda jest jednak tak oczywista, jak się wydaje na początku? Sama nie wiem... Mam nadzieję, że się nie obrazisz, że stwierdzę, że znam Cię już troszkę (chodzi mi o znanie Cię z tej literackiej strony), więc ten tajemniczy muzyk może okazać się kompletnym zaskoczeniem. Bo Ty tak lubisz zaskakiwać! I fajnie... Bo nie jest to wszystko takie oklepany, tylko jedyne w swoim rodzaju:)

    Dużo weny, Kochana!

    OdpowiedzUsuń
  5. KURDE TINKERBELLL NIE MA WIDZĘ CIĘ XD jak można takie długie komy pisać ja się tu że swoimi wypocinami mecze a ty walisz komy długości całego opowiadania!!!!!
    Maru Mi wgl tak się cieszę że rozdział wrzuciłaś szczeże to wolę Lisa i Su bo Otulona się wolno rozkręca a jeszcze te twoje nie regularne wyrzucanie ale wszystkie opowiadania są szuper ale Lysiu musi być tym muzykiem wiem że to oklepane ale jakoś LYSIUUU JEST suodki ^.^ więc tak mi przykro ale TO NA BYĆ LYSIU. Hahaha ale ty masz taką swoją cudowna kreskę ❤ jestem zdziwiona postępem tego wszystkiego i Lysia i jego słów ale na samym początku myślałam że odbierzesz mu ten charakter dziewicy xd ale zostało mu to. Wiesz czemu tak sobie lubię czytać o kasie? Bo on zawsze jest taki sam a jak czytam o Lysiu to jakoś każdy inaczej to interpretuje i to dobrze bo widzę jak ktoś sobie to wyobraża... Rozdział nieskazitelny masz pisać dłuższe rozdziały bo się poniewam i bede ryczeć w koncie %.% no to chyba tyle ale nie bo nie przebiję komów tej powyżej masakra jeszcze raz masakra kropka. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do pozostawienia swojej opinii!
Z góry dziękuję!