30 kwietnia 2016

Sucrette & Lysander rozdział 24

Żałująca podejmowania pochopnych decyzji.

Przybita wczorajszym dniem siedziałam na drugim schodku prowadzącym na drugie piętro w mojej szkole. Czekałam na Lysandra, z którym miałam przeprowadzić konwersację na… W sumie to nie wiedziałam na jaki temat. Przez głowę przelatywała mi mroczna myśl, twierdząca, że mógł się dowiedzieć o moim działaniu na własną rękę w odnalezieniu muzyka, tym samym robiąc coś za jego plecami, na co się nie godził. Szczerze? Byłam wypruta z emocji, wciąż tkwiłam w szoku. Bodźce dzisiejszego dnia w ogóle się mnie nie imały. Wszystko było mi jedno, nawet to, czy mój ukochany zechce ze mną zerwać. Miałam okres bezsilnego spadania w dół… Tępo patrzyłam w podłogę, lecz nawet jej nie widziałam. Moje oczy przykryła czarna smoła, powodując chwilowy brak władności nad tym zmysłem. Ręce były ciężkie, jakby wypchane kamieniami, dlatego opierały się bezwładnie o moje podkulone kolana. W takiej pozycji, zastał mnie Lysander wyłoniony znikąd. Nie zarejestrowałam jego obecności, dopóki nie położył swojej dłoni na moim nadgarstku i delikatnie mnie pogłaskał.
- Co się stało moja droga? Czy to wpływ moich nierozważnych słów? – Przemówił zmartwionym głosem, próbując spojrzeć w moje puste oczy. Zapytał mnie o to, więc wnioskuję, że nic nie wiedział na temat poznania Dake. Tak, Dake. Już nie był tajemniczym, zmysłowym i majestatycznym wyobrażaniem mojego muzyka. To było złudzenie, wymysł mojego serca. Nie postrzegałam tego w realistyczny sposób, dlatego czułam się zawiedziona. Milczałam, walcząc z łzami, rozmazującymi mi obraz. Nie mogłam otworzyć ust, bo wtedy przegrałabym. – Przepraszam cię. Nie chciałem cię zranić. Gdybyś ty mi tak powiedziała… Naprawdę mi przykro. – Nie Lysandrze, nie musisz wyrażać tej skruchy, pozbądź się tego zachrypłego głosu wypełnionego żalem i tego smutnego spojrzenia. Nie chodziło mi o ciebie, nie miałam ci tego za złe. Sama już sobie nie ufałam… - Chciałbym wymazać te słowa, lecz nie mam takich możliwości. Ale czy pozwolisz mi to naprawić? Powstrzymam siebie i zaufam ci, bo doskonale wiem, iż nie zawiodłabyś mnie. Moja nieuzasadniona zazdrość i nieufność były śmieszne, niedorzeczne. Znów pragnę cię wspierać, więc postanowiłem zapoznać cię z muzykiem. – Odparł, a ja jakby wyrwana ze snu popatrzyłam na niego. Uśmiechnął się niewyraźnie, dopiero w tamtej chwili spostrzegłam, że jego oczy są lekko opuchnięte. Ostrożnie podparłam dłonie o jego blade policzki i palcem wskazującym oraz środkowym delikatnie przejechałam po linii opuchlizny.
- Wyspałeś się? – Zmieniłam temat, zmartwiona.
- Nie bardzo. Praktycznie całą noc myślałem o tym wszystkim. Ale to nic. Powiedz kochana, na kiedy mam nas umówić z muzykiem? – Nie spał, bo tak przejął się naszą kłótnią? Och, musiał mnie naprawdę bardzo kochać, a ja w to wątpiłam. Działam wbrew niemu, zamiast być cierpliwą. Przecież on nie chciałby mnie krzywdzić. Znów opuściłam spojrzenie, krytykując siebie za moją głupotę.
- Ja już nie chcę go znać. – Burknęłam cicho. Nie potrzebowałam więcej spotkań z tym playboyem. Byłam przekonana, że on nie tworzył muzyki z pasji, jaką wyczuwałam w jego głosie. Robił to, aby móc mieć większy dostęp do dziewczyn, przecież nie jedna marzy o romansie z muzykiem, a ja już miałam swojego. Zjechałam rękoma na ramiona Lysandra i objęłam go, następnie przycisnęłam go do siebie, mocno przytulając. Miałam już swój muzykalny skarb i nie doceniałam go, przez co prawie naraziłam się na stratę jego ciepła. – Kocham cię. – Szepnęłam, powodując, iż chłopak odwzajemnił mój gest.

Lysander trzymał mnie mocno za dłoń podczas wędrówki do ruin, gdzie mieliśmy poćwiczyć wspólną grę. Przestałam się już przejmować tożsamością muzyka. To, kim był, nie powinno mi przeszkadzać w kochaniu jego muzyki. Spojrzałam na Lysandra, a on wyczuwając mój wzrok na sobie, również na mnie zerknął i uśmiechnął się czule. Miałam nadzieję, że nigdy nie dowie się o tym, iż poznałam muzyka. Nie chciałabym, aby nas to poróżniło.
Weszliśmy do środka przez otwarte wejście, które kiedyś z pewnością wypełniały drzwi. Kastiel czekał na prowizorycznej scenie. Wszystko przygotował, jego ogarnięcie w tym temacie było zadziwiające. Widać, brał to na poważnie, tylko go chwalić za to.
- Lys tym razem masz swój notatnik? – Zapytał buntownik zadziornie pokazując język. Lys zmarszczył brwi i pomachał mu wspomnianym przedmiotem, co Kastiel skomentował cichym chichotem.
- Su proszę. – Powiedział uprzejmie Lysander, wręczając mi jego własność. – Będziemy ćwiczyć tą piosenkę. – Wzięłam notatnik, po czym przeniosłam spojrzenie na tekst, zagłębiając się w nim. Miał talent do pisania, piosenka była piękna. Nic dziwnego, że Dake korzystał z jego literackich zasobów.
- Posłuchaj melodii. Jak będziesz gotowa, to możesz włączyć swój wokal. – Uprzedził Kas, nim wydobył ze swojej gitary pierwsze dźwięki. Wsłuchałam się, cicho dodając słowa, które z każdym kolejnym pogłaśniałam, aż płynnie wszystko się połączyło, tworząc wspaniały utwór.

- Dzięki za dzisiaj. – Powiedziałam na dowiedzenia Lysandrowi przed furtką mojego domu. Chciałam już odejść, lecz chłopak złapał mnie za rękę. Spojrzałam na niego, a on zaczął szperać w torbie.
- Wiem, że nie chciałaś ze względu na mnie, ale naprawdę przestałem mieć z tym problem. Proszę, weź chociaż płytę i numer telefonu. Możecie mieć taki kontakt. – Uśmiechnął się podając mi opakowanie cd i zgiętą na pół kartkę. Wyglądało to trochę, jakby na siłę mnie namawiał, by sprawdzić samego siebie. Wyznaczył sobie wyzwanie, traktując mnie jako przedmiot tego celu. Nie mogłam mieć mu tego za złe, robił to dla mnie. Przełamywał się.
- Nie zmuszaj się do tego. – Oznajmiłam, a uśmiech chłopaka stał się jeszcze większy.
- Nie zmuszam się. Wręczając ci te rzeczy, powierzam ci także moje zaufanie. Nasz związek nie przetrwa bez niego. – Powiedział, pokazując swój rozsądek. Naprawdę starał się. Byłam okropna, robiąc mu na przekór. Żałuję spotkania z Dake. Opuściłam głowę i niechętnie wzięłam ofiarowane rzeczy. Czułam się paskudnie, Lysander tak bardzo się zmieniał i naginał dla mnie, a ja śmiałam nazwać go egoistą. To ja nią byłam, przez cały czas. – Sucrette co się dzieje?
- Nic. Dobranoc. – Rzekłam uciekając do domu. Nie miałam odwagi nawet na niego spojrzeć. Doświadczałam okropnych wyrzutów sumienia.

Wykąpałam się, gdyż liczyłam na to, że woda zmyje ze mnie te wszystkie negatywne myśli, ale to nie poskutkowało. Wciąż byłam kłamczuchą. Usiadłam na łóżku z migającym telefonem w dłoniach. Otrzymałam wiadomość od numeru zapisanego na kawałku papieru od Lysandra. Wciąż wahałam się, czy ją przeczytać, lecz w ostateczności zdecydowałam się z nią zapoznać. „Witaj Sucrette. Twój ukochany chłopak poprosił mnie, abym do ciebie napisał. On jest wspaniałą osobą, a ty musisz dla niego wiele znaczyć, skoro przyszedł do mnie z taką prośbą. Już zdążyliśmy się poznać, ale jeśli miałabyś taką ochotę, możemy zrobić to ponownie. Bardziej oficjalnie. Chętnie się z tobą zaprzyjaźnię, gdyż jestem otwarty na przyjaciół, bliskich mi osób. Nie pozostawiaj mnie bez odpowiedzi. Pozdrawiam.” Zupełnie nie spodziewałam się czegoś takiego, po tym płytkim podrywaczu. Kolejny raz zwiodły mnie pozory. Może zapomnę o tym pierwszym złym wrażeniu i na nowo wyrobie sobie o nim opinię. Dam mu szansę, każdy na nią zasługuje.

Następnego dnia siedziałam w ławce, kiedy podekscytowany Kastiel zajął miejsce obok mnie. Zaskoczona spojrzałam na niego, a on położył mi dłoń na ramieniu. Jego oczy błyszczały, jakby znalazł sposób na zdobycie ogromnej ilości pieniędzy.
- Su mam pomysł! – Prawie, że wykrzyknął to zdanie. Brakowało mu jeszcze świecącej żarówki lewitującej nad jego czerwonymi kudłami.
- Jaki? – Dopytałam, zaciekawiona. Pewnie będzie to coś głupiego, ale mimo to i tak zainteresowało mnie jego pobudzenie.
- Co powiesz na…

11 komentarzy:

  1. Ah, nie! Za wcześnie zakończyłaś rozdział, za wcześnie! :(

    OdpowiedzUsuń
  2. A już się wkręciłam :(
    No nic, poczekam do następnej soboty
    Rozdział jak zawsze cudowny :)
    Pozdrawiam kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo... Jak dobrze, że Lysander ufa naszej Su ❤ Kiedy przeczytałam ,,Co powiesz na" to odrazu włączyły mi się czarne myśli... Pozdro ❤ ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział Super!
    A tak właściwie.... odnośnie Lysia.... która skończyła 30 rozdział? Jak emocje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem daleko w tyle z odcinkami, ale oglądam je na YT i muszę powiedzieć że to naprawdę było mocne. Nie tylko dlatego że Lysander jest moim WS, ale również to trochę niespodziewane przy wyglądzie tej gry no i fabuły.

      Usuń
  5. Ech wyrzuty sumienia ją teraz zjedzą normalnie. Głupota Su w mnie zadziwia czasami. I rozdział przerywać w takim momencie ?! Ciekawe co Kasztaniel wykombinował. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Noope!!! Tylko nie takie zakończenie... Ja chcę wiedzieć, co to za pomysł.
    Tak BTW to cześć;) Twoje pomysły na opowiadania i wspaniały styl pisania nie pozwalają mi na odejście stąd bez żadnego pozytywnego słowa. Zyskałaś właśnie nową czytelniczkę, która cię nie opuści;) Może i zdarzają ci się czasem błędy, ale nikt nie jest idealny. Ten blog napełnia mnie takim ciepłym uczuciem i wywołuje wieczny uśmiech na mojej twarzy.
    Ach, Lysander... To moja ulubiona zaraz po Kastielu postać. Ten związek z Sucrette dość nietypowo się zaczął. Oj, te kłamstwa...
    Życzę ci wszystkiego dobrego i wytrwałości w pisaniu, moja droga:) Mam nadzieję, że nowy rozdział już wkrótce się pojawi. Do następnego:3

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha Naprawdę ciężko mi sobie wyobrazić taką scenę z Kastilem, ale oki Haha Nie ja mam złe pomysły jak to propozycja, ale będzie to coś ciekawego. Skoro Kastiel się tym tak podnieca :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć! W końcu dorwałam się do rozdziału i umieram z ciekawości, co będzie dalej... A jeśli chodzi o 30 odcinek, to ja umieram. Czemu Lysiek?! :/ ;-; Już bym wolała, żeby to Su rąbnął samochód... Niby tylko piksele, ale szkoda mi Łyska ;-; A do tego na forum piszą o jakiejś amnezji! Ja już nie chce nic wiedzieć, hak to w "taki" sposób ma wyglądać. DZIĘKUJĘ & DOBRANOC. ~ Wikowy trup pozdrawia ;-; xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć!

    Możesz mnie zabić, bo nie komentowałam nic od... Uch... Nawet nie wiem od kiedy, ale od bardzo dawna. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że teraz trochę się dzieje u mnie i nie potrafię znaleźć na wszystko czas... ;/ Nie zmienia to faktu, że staram się czytać na bieżąco zarówno tę historię jak i drugą.

    Myślałam, że Su i Lyśkowi przyjdzie się trochę łatwiej dogadać. Wydawało mi się, że pomimo tego, że dla obojga jest to nowa sytuacja i muszą się nawzajem dotrzeć, to zrobią to bez tych dramatów. Jak dla mnie oboje zawsze byli racjonalni, no ale miłość robi z człowiekiem dziwne rzeczy...
    Wiadomo, że zazdrość musi być w każdym związku, nie ważne jak bardzo się ufa i to dobrze, że jest, bo to znaczy, że zależy. I miłość to trochę takie ograniczenie, trzeba zrezygnować ze swojej wolności, trzeba się liczyć z kimś innym i oni chyba jeszcze do tego nie dojrzeli. Widać, że starają się bardzo, ale tak jakby już "po fakcie", bo Lysiek najpierw się fochnął, a dopiero potem zrozumiał, jak ważne jest dla Su poznanie muzyka. I Nasza bohaterka zrobiła dokładnie to samo. Dopiero po fakcie pożałowała swojej decyzji.
    No i ten Dake... Czemu czuję, że bardzo namiesza między nimi? Obym się myliła.

    Życzę Ci dużo weny i ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do pozostawienia swojej opinii!
Z góry dziękuję!