5 marca 2016

Sucrette & Lysander rozdział 16

Szalejąca z bliskimi osobami.

Cieszę się, że wszystko udało nam się wczoraj wyjaśnić. Dzięki temu do szkoły dzisiaj wędrowało mi się o wiele bardziej ochoczo niż przez ostatnie dwa dni. Nie mogłam się doczekać spotkania z Lysandrem, więc tylko, gdy ujrzałam jego elegancką posturę przy wejściu do klasy, podbiegłam czym prędzej i rzuciłam się na jego plecy. Przytuliłam się mocno.
- Cześć kochany! – Krzyknęłam radośnie, w ogóle nie przejmując się klasowym tłumem. Może moje zachowanie jest żenujące, ale co mnie to! Niech sobie myślą, co chcą, to nie przeszkadza mi w uczuciu szczęścia. Chłopak zaskakująco odwrócił się i także mnie przytulił.
- Witaj moja droga. – Odparł spokojnie.
- Oho widzę, że już między wami wszystko gra. – Wtrąciła uśmiechnięta Rozalia. Niechętnie odsunęliśmy się od siebie, a ja zaczęłam rozglądać się za Alexy’m, z którym musiałam pilnie porozmawiać. Na szczęście przyuważyłam go rozmawiającego z bratem niedaleko nas.
- Idę się przywitać z Alexy’m. – Uprzedziłam, nim powędrowałam w stronę przyjaciela. Ten zauważając mnie uniósł kąciki ust w górę w pociesznym uśmiechu.
- Cześć Sucrette, pogodzona z Lysandrem? – Poczochrał mnie po ciemnych włosach jak grzecznego pieska. Brakowało mi jeszcze ogona, którym mogłabym zamachać.
- Cześć chłopcy. A tak. Właśnie co do Lysa, mam pytanko. Alexy robisz coś dziś po szkole? – Zapytałam z szerokim uśmieszkiem, na co ten przedstawiciel tęczy zrobił wielkie oczęta.
- Pytanie czy ty masz czas? – Dopytał zdziwiony. W sumie to rzadkością jest, abym to ja się go pytała o plany po zakończeniu szkolnej mordęgi.
- Tak. – Stanęłam na palcach, aby dosięgać jego ucha. – Chciałam kupić prezent urodzinowy dla Lysa. – Szepnęłam, gdyż nie chciałam, aby otoczenie usłyszało moje zamiary. Potrzebuję doradcy, bo ja w zupełności nie mam pojęcia, co mogłabym mu podarować. Alexy jest osobą, która dość często szwenda się po centrach handlowych i myślę, że to odpowiedni przewodnik. No i  zna Lysia dłużej niż ja.
- W takim razie nie ma sprawy. Zaszalejemy, co? – Zawołał wesoło, obejmując mnie. „Zaszalejemy”? Mam się bać?

Dzień minął spokojnie i nadszedł moment zakupów. Czekałam w towarzystwie Lysandra na Alexy’ego w szkolnej bramie. Chciałam zaczekać sama, lecz białowłosy uparł się, aby zostać ze mną. Z jednej strony to bardzo miłe, ale z drugiej mi to nie na rękę.
- Lysander możesz już iść do domu. – Odparłam z łagodnym uśmiechem. Nie chciałam go spłoszyć.
- A mógłbym wiedzieć, gdzie pójdziecie?
- Do centrum handlowego. – Rzuciłam nieznacznie, pokazując w ten sposób swoje zniechęcenie do tego miejsca.
- Och. Mogę iść z wami? – Zapytał z niewinnym uśmieszkiem. Jego szczenięce oczka próbowały wybłagać moją zgodę. Pogłaskałam go po ramieniu.
- Lys… Nie wolisz odpocząć w domowym zaciszu, niż marnować siły na chodzenie po sklepach?
- Myślę, że jeśli miałbym robić to z tobą, to nie byłoby to marnowanie. – Ojej! Jaki on jest kochany. Normalnie tylko tulać, lecz tym razem muszę być nieugięta. Kupienie dla niego prezentu w tajemnicy będzie trudne, jeśli będzie mnie nie odstępować na krok.
- To słodkie, ale…
- Nie chcesz spędzić ze mną czasu? – Czemu musi tak naciskać? Nie chcę, żeby był przeze mnie smutny, albo wmawiał sobie coś, tak jak to było w przypadku muzyka.
- Nie, tu nie chodzi o to, tylko… A-Alexy chce być tylko ze mną, bo musi kupić coś wstydliwego. – Tak Sucrette! Kłamstwo to twoje drugie imię.
- Co Alexy? – Usłyszałam za sobą, aż podskoczyłam w miejscu. Odwróciłam się, aby spostrzec zdziwionego przyjaciela.
- No, musisz kupić tą maść. – Porozumiewawczo mrugnęłam mu okiem.
- Aaa, no taaak. – Przeciągał sztucznie, próbując brzmieć naturalnie. Co za porażka. Marny z niego aktor.
- Nie będę patrzył co kupujesz. – No nie! Lysiu poddaj się!
- Dobra chodź z nami. Sucrette będzie okej. – Położył dłoń na moim ramieniu w akcie dodania otuchy. To Lys miał się poddać, nie my! Westchnęłam ciężko. Niech się dzieje wola Boża, byle zrobię to, co sobie założyłam. Czyli kupię prezent.

Mijaliśmy kolejne butiki, chodząc po bogato oświetlonym halowym pomieszczeniu. Cóż, gdyby nie Alexy znający mapę tego miejsca na pamięć to z pewnością i Lysander, i ja zgubilibyśmy się na pierwszym zakręcie. Matko. Wystawy kusiły swoimi kolorowymi produktami, lecz po poznaniu ich ceny od razu odpychały i stawały się gorsze. Jedyny plus tej galerii jest taki, że bez problemu „przypadkowo” damy radę się rozdzielić. Już moja w tym głowa, aby to tego „przypadku” doszło.
- Ej, ej! Suśka wejdźmy tutaj! – Zawołał Alexy wskazując na szykowny sklep z bielizną. No chyba go pogięło. Puknęłam się w czoło, a on uśmiechnął się zadziornie. Pewnie chce mi w ten sposób dokuczyć.
- No to chodź. Może coś się znajdzie na te twoje krągłości. – Mrugnęłam mu oczkiem, na co spalił lekkiego buraka.
- Chciałabyś mieć takie kształty, jak ja. – Zaśmiał się dumnie, kładąc dłonie na swoich biodrach. Zlustrowałam go od góry do dołu i podsumowałam oględziny wymownym parsknięciem.
- Jakbym chciała kłodę, to bym poszła do drwala. – Dogryzłam, na co on tylko uniósł triumfalnie podbródek jak zwycięzca.
- A twoja deska ci nie wystarcza? – Pokazał mi język, po czym ruszył przed siebie. Tym razem wygrał tą rundę.
- Ale wy się lubicie. – Odparł pociesznie Lysander. Zerknęłam na niego w cudownie dobrym humorze.
- Tak. Często się tak przekomarzamy. – Uśmiechnęłam się nostalgicznie, następnie udałam się za farbowanym łobuzem, mruczącym coś pod nosem.

Przechodząc obok apteki, ożywił się nasz drogi Lysander. Napomknął Alexy’emu o celu dzisiejszego zakupowego wypadu. Ciężko mi było zachować powagę, gdy Alexy posłał mi mordercze spojrzenie i mimowolnie wszedł do środka, stwarzając pozory. Jestem ciekawa, co tam wymyśli. Czekając na przyjaciela, rozejrzałam się dookoła. Mój wzrok przykuł niewielki straganik z jakimiś karteczkami. Zainteresowana podeszłam bliżej.
- Sucrette zobacz jaka dziwna kartka urodzinowa. – Zwrócił moją uwagę Lysander, pokazując mi ilustrację z chomikiem biegnącym w kółku. Pod spodem zawierał tytuł o treści: „Niech twoje życie będzie jak kołowrotek - Nigdy nie miało końca.” Pff. Ludzie to mają pomysły, nie powiem. Oglądaliśmy coraz to ciekawsze propozycje, a ja zastanawiałam się, jak skrycie zakupić jedną z nich. Skupiona szukałam jakiejś interesującej, choć miałam wrażenie, że takowej tutaj nie znajdę.
- Już jestem! – Usłyszałam zawołanie i poczułam uderzenie w plecy, które popchnęło mnie do przodu.
- Alexy głupi jesteś? – Zapytałam schylając się po zepchnięte przeze mnie kartki. Och. Ta jest ciekawa. Pomyślałam, podnosząc różową rozkładówkę z listą zadań do wykonania przez wręczyciela. Hmm… Mam doskonały pomysł na prezent dla Lysandra!

8 komentarzy:

  1. Ahahaha :D
    ,, - No, musisz kupić tą maść. – Porozumiewawczo mrugnęłam mu okiem.
    - Aaa, no taaak.,, Rozwaliłaś mnie tym XDD
    Rozdział mocne 2/10 XDDD Nie no serio 11/10.
    Zaskoczyłaś mnie tym, że Lysander będzie chciał iść na miasto. We wszystkich opowiadaniach jakoś się wymiguje, a tu proszę. Chociaż wiem, że już w Twej głowie rodzi się plan, jak z tego ,,wyjdziesz''.
    I napisałaś, że nie ma 30 lutego... A 1 marzec to co? XDD
    No, ale już dopsze, odpuszczam Ci grzechy! Znaj mą łaskawość!
    Zdrowia życzę, bo chyba ostatnio Ci szwankuje ;) + weny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki nasz Lysio jest słodki, a najciekawsze że pamięta o tym o czym nie trzeba :D Ale żeby wcześniej dla Su powiedzieć o urodzinach to nie :)
    Rozdział cudwny, przesyłam ci dużo weny i oczywiście czekam na next :*
    Pozdrawiam kochana ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Och och jaki suodki rozdzialik aż się japa uśmiecha. ,,Alexy musisz kupić tą maść " umarłam xd a to z kłodą haha czekam na więcej i pozdrawiam Haruka ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. O Jezuniu!
    Ależ ja się szczerze do tego telefonu, no aż wstyd przyznać XD Troszku mi się humorek polepszył po tym dzisiejszym rozdziale z Kazikiem :// Jak zwykle cud, miód, malina! No aż wysnułam teorię o zazdrosnym Lyśku! No ale z zakończeniem pocisłaś. Myślałam, że zejde na zawał gdy przeczytałam iście polsatowe zakończenie xd
    Pełno weny życzę :3

    ~Martyśka

    OdpowiedzUsuń
  5. Lysiu nie chce zostawiać Suśki prawie samej... To takie grupowe Oooooo.... I ta maść xD Pozdrawiam z podłogi ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć!

    No i mamy rzyganko tęczą. Wreszcie nasi bohaterowie doszli do porozumienia i jest słodko jak w ulu. Udowodnili to, że najważniejsza w związku jest rozmowa. Gdyby bawili się tak jak inni Twoi bohaterowie, to nie wiem jakby się to skończyło, a tak pogadali, wyjaśnili sobie wszystko i jest super.
    Rozdział bardzo fajny, zabawny. Już mogę powiedzieć, że jestem fanką tych słownych przekomarzanek Alexego i Su:) No i słodkie to było, że Lysander nie chciał zostawić Su ani na chwilę.
    Ciekawe co takiego wymyśliła nasza bohaterka... Coś czuję, że ten prezent będzie niesamowity;)

    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział czekam na kolejny :) żucze duuuuuuuuużo weny :)

    Pozdrawiamx:)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do pozostawienia swojej opinii!
Z góry dziękuję!