PERSPEKTYWA
KASTIELA
Obudziło
mnie łaskotanie w nos. Stworzeniem odpowiedzialnym za tą pobudkę okazał się nie
kto inny, jak w pełni przytomny Demon. Szturchał mnie swoim łobuzerskim pyszczkiem.
Jak dobrze! Już wątpiłem w siłę tego stwora. Wyciągnąłem rękę spod głowy
Sucrette, która lekko rąbnęła o podłogę. Lecz teraz nie o tym, w tamtej chwili
najważniejszy był Demon. Od razu zacząłem się z nim witać, czochrając go po
zadowolonej łepetynce i chudym cielsku.
-
Demoś?! – Krzyknęła przebudzona Su podnosząc się do siadu. Chyba podekscytowanie
znieczuliło ją od bólu, gdyż nie wykazała żadnego przejęcia uderzeniem. Uśmiechnęła
się szeroko, gdy zwierzak wdarł się pod jej czułą dłoń. – Jak ja się cieszę!
Czemu nas tak zamartwiłeś, łobuzie? – Zapytała żwawo na przemian ściskając go i
głaszcząc. Wstałem spokojniejszy i nagle doszły do mnie skutki spania na panelach.
Twardość i niewygodność dały popalić moim plecom, natomiast ciężar Su mojemu
ścierpłemu przedramieniu. Jednakże to nic, w porównaniu z tym, co przeżyłem
wczoraj i czego doświadczałem przez ostatni okres. I teraz dopiero uświadomiłem
sobie, że moja ukochana jest tutaj i traktuje mnie, jak kiedyś, kiedy byliśmy
blisko. Czy to przełom? Demon symulował, aby nas pogodzić? Mam pełno pytań,
muszę się porządnie zastanowić, co zrobić z tym fantem. Spojrzałem na
rozczochraną Su, łaszącą się z psem.
-
Idź się ogarnij. Ja nas nakarmię. Chodź Demon. – Zawołałem udając się do kuchni
wraz z wiernym pupilem. Za nim jednak opuściłem pokój, obejrzałem się za
gościem, który uśmiechnął się do mnie radośnie. Och… Przez tą wczorajszą akcję
trochę się zapomnieliśmy… Jak teraz będzie? Wszystko po staremu? A może
zaczniemy budować relację od nowa? Lub po prostu powrócimy do tego, co między
nami było do tej pory? Nie… Nie tym razem. Nie wypuszczę jej do domu, póki ze
sobą nie porozmawiamy. Dość tego wygłupiania się. Czas postawić sprawy jasno!
Nakryłem
do stołu i cierpliwie czekałem na kąpiącą się Sucrette. Dobra, kłamię.
Strasznie się denerwowałem. Czułem się, jakbym siedział na igłach, które z
każdą minutą oczekiwania stawały się coraz ostrzejsze. Chcę mieć już to za
sobą. Dźwięk otwierających się łazienkowych drzwi wprawił mnie w niepokój.
Stresuję się przed tą rozmową, ale za długo trwa ta szopka. Trzeba pokonać lęk.
Człapanie stóp coraz bardziej się zbliżyło, aż w końcu za rogu wyszła piękna
Sucrette, zupełnie mnie onieśmielając. Jak zacząć? Co mam powiedzieć?
Wędrowałem spojrzeniem po blacie stołu, chociaż i tak nic nie widziałem.
Myślałem tylko, nad dobrym ułożeniem zdań, wyrażających całą prawdę.
-
Gdzie Demon? – Zapytała z przejęciem w głosie rozglądając się po pomieszczeniu.
Dobra, muszę się opanować. Nie mogę się tak stresować.
-
Wypuściłem go na chwilę na dwór. – Wyjaśniłem z pozornym spokojem biorąc w rękę
widelec. Zajęła miejsce obok i popatrzyła zadziwiona na talerz z jajecznicą.
No, nie jestem masterchef’em i tylko na tą wykwintną potrawę było mnie stać.
Jednakże dziewczyna nie podniosła nawet sztućców. Przeniosła wzrok na mnie.
Wyglądała jakby prowadziła ze sobą wewnętrzną walkę. Wyjątkowo wiedziałem o co
chodzi. – Sucrette…
-
Nie! Nic nie mów. Pozwól, że ja zacznę. – Przerwała mi nerwowo. Umilkłem,
pozwalając jej na pierwszy krok. Skoro chce, nie będę się z nią tym razem
kłócić. Bacznie obserwowałem jej zbieranie w sobie odwagi. – Co do tego, co
powiedziała Debra to nie jesteś dla mnie śmieciem. Faktycznie stałam się taką osobą, jaką mnie
określiła, ale nigdy nie pomyślałam o tobie, jak o kimś bezwartościowym. I za
tą całą akcję, przepraszam. Za te wszystkie przykre słowa skierowane w twoją
stronę, za te wszystkie wyrządzone ci krzywdy… Przepraszam. Ja po prostu przestałam
ci ufać, bo czułam się naprawdę okropnie. Tak nagle zerwałeś ze mną przyjaźń,
skazując mnie na brak ciebie, a potem… U Lysa… Byłam taka niepewna, nie
chciałam, żebyś potraktował mnie jak panienkę na jedną noc. Nie chciałam być
tak przez ciebie postrzegana… – Dukała cała roztrzęsiona.
-
Wiem to była moja wina. Miałem cię w ramionach i w taki głupi sposób cię z nich
wypuściłem. Także cię przepraszam. Byłem takim tchórzem, nie potrafiłem o
ciebie zawalczyć. Nie chciałem cię stracić, a i tak do tego doprowadziłem. To
wszystko przez tą porąbaną niepewność. Dobijała mnie, tak samo jak świadomość, iż
byłaś dziewczyną kogoś innego. – Oświadczyłem przygnębiony. Wyciągnęła rękę i
położyła ją na mojej, uspokajając i siebie, i mnie.
-
Kentin nie był wtedy moim chłopakiem. Szczerze to stał się nim dopiero po tym
wydarzeniu z Debrą. I to nie dlatego, że go kochałam, tylko chciałam po prostu zrobić
ci na złość. Wiem, głupie. Zdałam sobie z tego sprawę i zerwałam z nim. –
Poczułem jak kamień spada mi z serca. Ogarnęło mnie nieopisywalne szczęście,
które coraz trudniej było mi w sobie utrzymać. Nie chcę wiedzieć nic więcej!
Jest wolna i w moim zasięgu. Mogę po nią sięgnąć! Nie wytrzymam. Splotłem nasze
dłonie, ale wciąż doskwierał mi niedosyt.
-
A ja nigdy nie przespałem się z Debrą. Nie mogłem tego zrobić, będąc zakochanym
w tobie. – Wyznałem uśmiechnięty, jednakże do Su chyba nie do końca doszły moje
słowa.
-
Wiem. – Westchnęła smętnie, lecz po chwili zrobiła wielkie oczy. – Zaraz, co?
Czy ty…
-
Kocham cię. – Jej policzki pokryły się soczystym rumieńcem, a oczy zabłyszczały
matowo. Wstała jak oparzona, aby rzucić się na moje kolana. Usiadła na nich,
oplotła mnie rękami i przycisnęła czoło do mojego mostku. Mam nadzieję, iż nie
usłyszy mojego szalonego bicia serca. Ono najwyraźniej próbowało wybić się na
zewnątrz.
-
Kas nie wierzę. – Szepnęła mieszanką ekscytacji, niedowierzania i ulgi.
-
Myślałem, że dobrze o tym widziałaś. – Ciągnąłem, trochę dokuczliwie.
-
Taak, ale… Nie mogę uwierzyć, iż w końcu moje uczucie jest odwzajemnione. Czy to
sen? – Rozbawiony jej słodką reakcją, dotknąłem jej podbródka. Delikatnie
uniosłem go w górę, by wtopić się w jej miedziane tęczówki dostrzegające w tej
chwili tylko mnie.
-
To nie sen. – Uśmiechnąłem się, a następnie ostrożnie złączyłem nasze usta w pełnym
uczucia pocałunku. Ten, choć krótki, był najlepszym do tej pory. Nie wymuszony,
nie pełen niepewności. Był naszym skromnym wyrazem miłości.
Joł! Czy jestem pierwsza? ^^
OdpowiedzUsuńPo pierwsze wielkie gratulacje dla Demona, którego uwielbiam ♥
Po drugie-Kazik i Suśka wreszcie razem! Nosz nie mogę, no! Tak sie ciesze! ^^ Kazik wreszcie przestanie mnie wkurzac a Su wreszcie przestanie mnie wkurzac! Teraz tylko zabić Debre i po sprawie!
~Wenyyy! Martyśka♥
Czyli co, to już ostatni rozdział, czy jak? Pomimo tego, że niezbyt przepadam za Kastielem (O ironio, mam z nim najwyższy lovometr), to podobała mi się ta historia i czekam na więcej z jego udziałem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
P.S. Kiedy rozdział "Otulonej Uczuciem"? Czekam z zniecierpliwieniem.
Rozdział o Alice pojawi się dziś, albo jutro. Byłby wcześniej, gdyby mi się nie usunął :( No, ale właśnie siedzę nad nim i piszę :)
UsuńArigatō ^.^
UsuńTaaaaak, kocham cię :D <3
OdpowiedzUsuńTo ta historia ma być zakończona?
OdpowiedzUsuńNEIN!
*Uciekam w kąt płakać*
Jak słodko :3
OdpowiedzUsuńDemon to dopiero intrygi wymyśla :)
Dlatego nie od dziś wiadomo że pies to najlepszy przyjaciel człowieka :D
Wysyłam dużo weny kochana :3
Pozdrawiam :*
Rozdział cudo. I Demon. Jak ja go lubię XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny :D
Ooooooo.... Odpadam z teleturnieju... Zajebiste x 69 *-* Pozdro ❤
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. :) życze duużo weny. Czy to już koniec opowiadania??.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Yeeees ! Nareszcie będą razem :) Extra rozdział. Mam nadzieje, że nie planujesz już kończyć :( Nie zniosłabym tego. Życzę weny i pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuń~KASSINIELLA~
Fajnie fajnie mi tam się podobało ale kiedy rozdział z Dimitrim?
OdpowiedzUsuńJakoś po świętach z tym ruszę :)
UsuńKastiel się jeszcze nie skończył, nie martwcie się ♥
OdpowiedzUsuńTaaak!^^ Nareszcie! Kocham to psisko!!! Czekam na następny rozdział bo ufam, że to jeszcze nie koniec;)
OdpowiedzUsuńAyami~
O matko matko matko !!! I ja to przeczytałam dopiero dzisiaj. Jejku świetne <3 Nasze dwa uparte stworzenia w końcu są razem <3 ! Przyznam że jak czytałam końcówkę te słowa Kazika ta urocza atmosfera i wg to aż miałam ciarki na plecach <3 *-* CUDO ! No i najważniejsze Demon cały i zdrowy haha
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnej części <3
Pozdrawiam :*
Ooo... W końcu im się ułożyło. Śniadanko, jak słodko. I do tego jestem przekonana, że Kastiel nie nadawał by się do Masterchef'a xD.
OdpowiedzUsuńPs. Nie wiem, możliwe, że już czytałaś, ale zapraszam Cię do skomentowania następnego rozdziału.
Weny i do następnego!