Zaangażowana w słodką grę.
Siedziałam w szkolnej ławce razem z rozgadanym
Alexym. W pewnym momencie położyłam głowę na skrzyżowanych rękach na blacie.
Byłam niesamowicie śpiąca, gdyż nie mogłam zasnąć w nocy przez szalejące myśli.
Tym bardziej, że matka się wściekła za mój późny powrót. Zakazała mi wieczornych
spacerów do odwołania. Smutno mi było, bo chciałam ponownie udać się w miejsce
ruin, by zobaczyć mój pierwotny cel wczorajszej akcji z śledzeniem. Opowieści
przyjaciela o zakupowych przygodach działały na mnie jak najlepsza bajka na
dobranoc, więc powoli zamykałam oczy, oddając się snu. Łup! Zerwałam się do
siadu, słysząc uderzenie w biurko. Spojrzałam na uśmiechającą się szeroko
białowłosą piękność. Czy ona nie trzymała się przypadkiem z Lysandrem?
- Cześć… Sucrette? – Wow. Znała moje
imię. Myślałam, że byłam dla niej jak widmo. Alexy także się zainteresował,
spoglądając na dziewczynę pytająco.
- Cześć. – Odparłam niepewnie. Chwyciła
mnie za dłonie, a jej twarz zapłonęła podekscytowaniem.
- Nie mogę w to uwierzyć. Kto by się
spodziewał, że Lysander wybierze taką cichutką osóbkę. W sumie to pasujecie do
siebie, cieszę się. – Zmarszczyłam brwi w zadziwieniu. O czym ona mówiła? Alexy
tkwił w zaskoczeniu, zupełnie jak ja.
- Zaraz, zaraz. Roza co masz na myśli? –
Zapytał zaniepokojony.
- No jak to co? Nie wiesz, że twoja przyjaciółka
umawia się z Lysandrem? – Co? Chwila moment! To jakieś nieporozumienie! Wstałam
jak oparzona. Pociągnęłam ją za sobą do wyjaśnienia, bo uczniowie w sali
przewiercali moje ciało ciekawskimi spojrzeniami. W chwili, gdy już miałam
opuścić z nią klasę, zatrzymał mnie czyjś tors. Oczywiście to nie mógł być nikt
inny, jak Lysander. Uśmiechnął się do mnie drętwo i z czerwonymi wypiekami
wydukał ciche. „Dzień dobry moja droga.”
Odeszliśmy z Lysandrem w spokojniejsze
miejsce, jakim był kącik przy schodach na piętro. Staliśmy w niezręcznej ciszy,
patrząc na lekko przybrudzoną podłogę. Gdzie nie gdzie odbijała liliowy kolor
ścian, wprowadzając nas w cukierkowy świat bajek.
- Panienko… - Przełamał się pierwszy,
przerywając drętwą ciszę między nami. Niepewnie spojrzałam na niego, a on
uśmiechnął się niewyraźnie. – Pamiętasz tego blondyna z wczoraj? – Zapytał,
zgarniając z twarzy przydługie kosmyki. Kiwnęłam głową, przypominając sobie
wybawcę. – Widzisz on, był bardzo podekscytowany nowinką o naszym domniemanym
związku i rozpowiedział to, co niektórym, w tym właśnie Rozalii. – Wyjawił
lekko zawstydzony. – Przepraszam za wciągnięcie Cię w tą nieprawdę. Postaram
się to jak najszybciej wyjaśnić.
- No dobrze. Nic takiego się nie stało.
Czyli mogę pozostawić tą sprawę w twoich rękach? – Dopytałam, choć w głębi
duszy poczułam niewyjaśniony smutek. Miałam wrażenie, że wraz z wytłumaczeniem
tej sytuacji utracę coś więcej niż niewinną relację z chłopakiem. Cóż,
oszukiwanie innych nie było właściwe, więc nie mogłam podejść do tego
egoistycznie. Tym bardziej, iż nie dotyczyło to tylko mnie.
- Oczywiście. Poniosę za to
odpowiedzialność. – Posłał mi uśmiech, lecz był inny niż te wczorajsze. Taki
jakiś smutny. Hmm... Nie. Pewnie tylko mi się tak wydawało. Po chwili ruszył w
stronę klasy, pozostawiając mnie samą. Czułam, jakby razem z jego fizycznym
odejściem uciekała część mojej duszy. Obawiałam się, że to była nasza ostatnia
rozmowa. Znów staniemy się dla siebie obcy. Nie mamy przecież niczego, co
mogłoby nas łączyć. Wspomnienie wieczoru powoli stawało się tylko rozmazanym
obrazem, który coraz bardziej szarzał. Myślałam, iż to początek przyjaźni,
jednak myliłam się. Opuściłam głowę i zacisnęłam pięści. Pustość oraz niewidoczność to nieodłączne cechy mojego
nastoletniego „ja”.
Wróciłam do klasy samotnie. Chciałam
wygadać się Alexy’emu, ale on obrażony tupnął nogą i zajął miejsce obok swego
brata. Wiedziałam, że był to dla niego szok. Ostrzegał mnie przed nimi, a
następnego dnia dowiedział się, iż go nie posłuchałam. Czemu ja wszystkich
zawodziłam? Wyglądałam za okno, obserwując jak chmury leniwie płynęły po niebie.
Chciałabym się z nimi zamienić. Zamiast tkwić w jednym punkcie, pragnęłam
podróżować po błękicie. Zależnie od kaprysu obdarzać świat ciepłymi kroplami
lub śnieżnymi tancerkami. Ech, za bardzo odpływałam. To przez te przybicie.
Zadzwonił dzwonek na przerwę. Zebrałam
się szybko, by złapać Alexy’ego i wyjaśnić mu wszystko, jednak ten tylko uciekł
czym prędzej. Nie rozumiałam go, nigdy tak się nie zachowywał. Nieraz się
kłóciliśmy, z błahych oraz poważnych powodów, ale nigdy mnie nie ignorował. Czy
ja naprawdę przegięłam? Stałam przed wejściem do klasy, śledząc wzrokiem jego
oddalające się plecy. Kolejna osoba, która mnie opuściła. To takie bolesne.
- Hej Sucrette. – Usłyszałam wesołe
zawołanie. Odwróciłam się, aby spostrzec uśmiechniętą Rozalię. – Co tak sama
stoisz? Gdzie masz swojego chłopaka? – Jeszcze jej tego nie wyjaśnił? Czemu się
z tym wstrzymywał? Myślałam, że załatwił to od razu.
- Słuchaj ja… - Zaczęłam przygnębiona.
Wyraz twarzy dziewczyny zmienił się. Widniał na niej cień troski. Podeszła
bliżej i przytuliła mnie w akcie pocieszenia.
- Cii. Nie martw się. Jesteś jego
pierwszą miłością, więc nie wie jak ma się zachowywać. Pogadam z nim, jeśli ty
się uśmiechniesz. – Nie znałam słów opisujących moje zdziwienie. Obca osoba,
dla której byłam powietrzem w tamtej chwili zachowywała się, jakby łączyła nas
kilkuletnia przyjaźń. To dziwne, a zarazem miłe. Trochę fałszywe i naiwne, ale
potrzebowałam tego. Uwagi i ciepłych ramion kojących moją samotność. Chciałam
ją objąć, jednak nagle mnie odsunęła. – Mam pomysł. Co powiesz na wspólny wypad
po lekcjach? Poznamy się bliżej. – Zaproponowała rezolutnie. O jej. Byłoby to moje
pierwsze wyjście z kimś innym niż Alexy’m. Zgodziłam się, chcąc zobaczyć jak to
było mieć żeńską koleżankę. Chciałam spróbować, tylko nie wiedziałam czy mogłam.
Co jeśli dowiedziałaby się, że mój związek z Lysem to nieprawda? Znów stałabym
się dla niej powietrzem? Naprawdę myślałam tylko o sobie, chcąc poprosić chłopaka,
abyśmy ciągnęli to dalej. Tylko chwilę, aż posmakowałabym bycia dostrzeganą.
Złapałam Lysandra w szatni. Było mi
głupio, próbując wykorzystać jego dobroć, ale chciałam spróbować innego życia.
Nie będę go namawiać ani błagać, jeśli powie stanowcze „nie” to odpuszczę.
Przeszukiwał swoją szafkę, gdy niepewnie się do niego zbliżyłam. Pociągnęłam go
lekko za przyjemny w dotyku płaszcz. Odwrócił się zdziwiony moim widokiem.
- Przepraszam panienko jeszcze niczego
nie wyjaśniłem. – Zaczął pośpiesznie, a ja splotłam ręce z tyłu.
- Czy mógłbyś niczego nie wyjaśniać? –
Zapytałam cicho, ledwie sama słysząc tą egoistyczną prośbę. Zmarszczył brwi,
nachylając się lekko.
- Słucham? Powtórzyłabyś?
- Moglibyśmy poudawać jeszcze trochę? –
Dopytałam nieco głośniej. Chłopak w zadziwieniu rozszerzył oczy.
Wow... Nie spodziewałam się... Mam nadzieję, iż Lys się zgodzi i będzie z tegoż powodu szczęśliwy, jak Su ;D Chciałbym więcej takich sytuacji <3
OdpowiedzUsuńPS Czy możesz dodać następny rozdział szybciej, czy będzie to problemem? Fajny taki prezent na wigilię <3 Wiem, że ciężko jest pogodzić 3 blogi, ale raz, taki wyjątek ;3 ??
Zobaczę. Jeśli znajdę czas przy przedświątecznym rozmachu to może wstawię kolejny rozdzialek z Su i Lysem, ale nie obiecuje :) pozdrawiam :* ^^
UsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńJak dobrze wiesz jestem twą wierną czytelniczką, która mimo iż siedzi obok, musi napisać ci komentarz (to tak z miłości ♥ nie dlatego, że mi kazałaś T ͜ʖ T ) Kocham Lysandra, więc te opowiadanie podoba mi się NAJBARDZIEJ ze wszystkich :D A jego nieprzewidywalne akcje (jak ta z pocałunkiem) były świetne! Dodam jeszcze, że charakter twej SUCRETT (♥) przypadł mi do gustu. Pasuję ona do Lysandra (ale mimo to on jest mój ^-^) więc, nie przeciągając już tego komentarza (bo i tak po dźwiękach stukania w klawiaturę myślisz, że będzie długi jak Wisła :p) ROZDZIAŁ ŚWIETNY. PRZYSYŁAM CI POZYTYWNĄ ENERGIĘ I KOPA W DUPĘ, DO PISANIA NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU
Ojeeje! Jaki przesiakniety miłością komentarz, dziękuję za niego :) cieszę się, że Ci się podoba. LYSANDREN MUSISZ PODZIELIĆ SIE Z SUCRETTE. Dziena, dziena ^^_@ /nigdy nie będę mistrzem emotkow/ ¥,¥
UsuńWoow mam już opis książki z tyłu.
OdpowiedzUsuńCo się stanie gdy Sucrette poznaje chłopaka który ratuje ją przed zbokami mówiąc że to jego dziewczyna. Czy z czasem kłamstwo stanie się prawdą?
Nie no akcja nie byle jaka. Su naprawdę przypadła mi do gustu. A Lysiu na serio jest taki jak w grze. Co do rozdziału to mnie zaskoczył bo fajnie że akcja nie jest taka szybka bo czasem się zdarza że już w 5 rozdziale są razem w łóżku. Pozdrawiam i życzę Duuuuuzo weny aha no i dziękuję za rozdział i wszytko co robisz bo twoje blogi są mega Haruka ❤