25 grudnia 2015

Sucrette & Kastiel part IX

PERSPEKTYWA KASTIELA

Burknęła coś niezrozumiałego, kiedy jak postrzelona opadła na moje nogi. Ja pierdziele. Co ona ze sobą zrobiła?
- Żałosna! – Zaśmiała się Debra. Zmierzyłem ją złowrogim spojrzeniem. Ostrożnie zszedłem z siedzenia, tak żeby Suśkowy trup nie spadł na ziemię.
- Jeśli dalej chcesz mieć taką ładną buźkę, to nie mów tak o niej! Jasne?! – Warknąłem, ciągnąc ukochaną w swoje ramiona. Uniosłem ją lekko, zupełnie odleciała. Muszę ją stąd zabrać, bo ktoś może to wykorzystać. – Mogłabyś poinformować Lysa, że my się już zwijamy?!
- Ok. Miłego bawienia się w niańkę! – Chciałem życzyć jej „miłego bawienia się w dziwkę”, ale tym razem się powstrzymam. Co za sucz, już mi się przestała podobać.
- Na razie! – Burknąłem.
- Do zobaczenia w budzie! – Machnęła na pożegnanie. Wróciłem jeszcze do loży. Położyłem dziewczynę na kanapie, by móc jako tako pozbierać rzeczy. Mruczy i oddycha, więc nie ma tak źle. Pewnie dobiło ją zmęczenie. Nawet dobrze, niech śpi i nabiera sił. Spojrzałem na puste szklanki. Ups. Lekcja na przyszłość, nie zostawiać jej samej z alko.
- Matko, co z nią?! – Krzyknęła zmartwiona Iris pojawiając się znikąd. Przestraszona podeszła do kumpeli. Przykucnęła i zaczęła sprawdzać jej puls.
- No co?! Zgon! – Wiem, że nie powinno, ale trochę mnie to bawi. Co za problemowa kobieta.
- Co teraz?! Rodzice ją zabiją! – Złapała się za policzki, zerkając na mnie.
- Dla tego zabiorę ją do siebie! Masz! – Wcisnąłem jej torebkę, a śpiocha wziąłem na ręce jak księżniczkę. Byłoby to nawet romantyczne, gdyby nie była zalana w trupa. Poszliśmy do szatni. Trzymałem ją, podczas gdy Iris ostrożnie ją ubierała. Po chwili przyleciał Lysander z resztą rzeczy.
- Nie bawisz się z Rozą? – Zapytałem zaciekawiony, bo widziałem jak dobrze się dogadywali. Nawet udało jej się namówić go na taniec, tymczasem naszej mistrzyni nie było to dane.
- Nie. Jak Debra mi powiedziała to od razy się zebrałem. Żyje? – Popatrzył na nią zatroskanym wzrokiem.
- Nie martw się, takie rzeczy ją nie zabiją. – Zaśmiałem się. Gdyby nie był to Lys, to byłbym nawet zaniepokojony jego troską o nią. – Idziecie już? – Dopytałem widząc, że i oni odbierają swoje kurtki.
- A co będziemy zamulać bez was? – Uśmiechnęła się Iris. W sumie to podzielam jej zdanie, bez tej dziewczyny nie byłoby tak samo. Zawsze potrafi nas czymś rozweselić, często sama nie jest tego świadoma. Lysander wyciągnął telefon, by zadzwonić do kogoś. – Nie znam drugiej takiej osóbki, jak ona. – Dodała zerkając na mnie.
- Ja też. Cóż, jest specyficzna. – Oczywiście w dobrym sensie. Widać, że nie tylko mnie przywiązała do siebie. To jej magia, przyciąganie. A gdy ktoś się złapie na ten jej urok, to nie może się bez niej obejść. Staje się całym światem. No, przynajmniej dla mnie.
- Leo po nas przyjedzie. – Poinformował Lys, rozłączając się. Co za ulga, bo mimo że Su jest drobniutka to swoje waży. Dałbym radę ją ponieść, ale nie wiem czy doniósłbym ją całą i zdrową do mnie.

Iris zapakowała śpiocha do łóżka. Czekałem w przedpokoju, by zakluczyć drzwi. Trzymałem psa, bo nie przepada za nieznajomymi. Moja kuzynka była tutaj nie raz, lecz i tak jest dla niego obca. Przebierała kumpele w moje ciuchy, właściwie to one weszły w posiadanie Sucrette. Zawsze się w nie ubiera, gdy przychodzi do mnie na noc. W końcu Iris opuściła pokój, podchodząc do haczyków w przedsionku. Demon złowrogo warczał, więc odciągnąłem go kawałek. Zawiesiła kurtkę, po czym zmierzyła mnie ostrzegającym spojrzeniem.
- Tylko łapy przy sobie. – Zaśmiałem się rozbawiony.
- Spoko, trupy mnie nie kręcą. – Chociaż dla Su może zrobię wyjątek. Haha, lepiej nie będę tak przy niej żartować. Zresztą nie pierwszy raz ona u mnie śpi i nic jak dotąd jej nie zrobiłem. Wstyd się przyznać, ale nie mam tyle odwagi w sobie.
- A co z jej rodzicami? – Zmartwiła się.
- Znają mnie, więc powiem, że zasnęła przy filmie. Już jej się tak zdarzało. Nie bój nic, ma spoko matkę. – Uśmiechnąłem się zadziornie. Tylko ojca ma strasznie zaborczego, ale on nie musi wiedzieć. Spokojniejsza pożegnała się, następnie wyszła.

Demon poleciał do swojego legowiska. Su ma naprawdę fajną starą. Chociaż nie wiem czy powinienem cieszyć się, że tak mi ufa i nie postrzega mnie jako potencjalnego kochanka swojej córki. Szukałem czegoś do jedzenia w lodówce, gdy usłyszałem jakieś szmery. Zamknąłem drzwiczki spoglądając na stojącą w progu, zaspaną Su.
- Kastiel? – Wybełkotała. Faza ją pewnie jeszcze trzyma. Chwiejnie podeszła do mnie, by przytulić się mocno. Teraz pod wpływem się lepi, a wcześniej nawet na powitanie nie chciała. Kobiety. Wiem, że to głupie, ale cieszy mnie jej gest. Taka słodziusia, może to ją zjem? Nie no, żart taki. – Choooodź do łóżka. – Wyjęczała. Hoho. Co za propozycja. Szkoda, że nieświadoma. Ulegnę jej namową. Podniosłem ją lekko i przeniosłem do sypialni. Od razu wskoczyła pod kołdrę, wiernie na mnie czekając. Zdjąłem bluzkę, po czym dołączyłem do niej. Położyłem się na plecach, a ręce włożyłem pod głowę. „Czy ona sobie nie pozwala na zbyt wiele?” Pomyślałem, gdy przytuliła się, kładąc twarzyczkę na mojej klatce piersiowej. Serce zabiło mocniej, kiedy wtulała się swoim ciałkiem, pozwalając mi co nieco poczuć. Tak jak obiecałem Iris, nic nie zrobię, choć ona coraz bardziej mnie podpuszcza. Zamknąłem oczy, próbując zasnąć. Będzie to trochę trudne, zważywszy na lekkie podniecenie.
- Iris ma szczęście. Zawsze zagadują ją przystojniacy, a mnie jakieś obleśne pijaki. – Mamrotała, denerwując mnie. Po co gada mi o innych gościach? I w jej rozumowaniu ja też jestem „obleśnym pijakiem”? Hmm może coś w tym jest. – Co ze mną jest nie tak?
- Nic. Po prostu chłopaki boją się podchodzić do ładnych dziewczyn. – Odparłem nieznacznie, trzymając nerwy na wodzy.
- Iris też jest ładna.
- Ale zwyczajna.
- A ja?
- Twój typ urody jest inny. Onieśmielasz. – Co ja w ogóle bredzę?
- A według ciebie jaka jestem? – Zerknąłem na nią. Patrzyła na mnie swymi dużymi oczyskami czekając na odpowiedź.
- Dla mnie jesteś najpiękniejsza. – Niech ma satysfakcję i tak nie będzie pamiętać. Podniosła się, zadziwiając mnie. Uśmiechnęła się zupełnie inaczej, niż do tej pory. Nie widziałem u niej jeszcze takiego wyrazu twarzy. Kruche policzki pokryły się czerwienią, była taka słodka.
- Naprawdę? – Dopytała. Odgarnąłem pasma z jej twarzy, zaczepiając je o ucho.
- Tak. – Odwzajemniłem uśmiech, a zadowolona piękność wróciła do wcześniejszej pozycji.
- Cieszę się. – Zachichotała, po chwili zapadając w głęboki sen. Co ja z nią mam? Pogłaskałem ją kilka razy po miękkich włosach, po czym zgasiłem nocną lampkę.
- Dobranoc. – Wyszeptałem szczęśliwy, że nie jest to tylko sms. Chciałbym, abyśmy tak zasypiali już zawsze, ale to tylko naiwne marzenie.

___________________________________

Hej :) Powiem, że pisząc ten rozdział po głowie chodziła mi piosenka od Sumptuastic >>klik<<
Narysowałam Su i Kastiela, nie wyszło mi za bardzo, ale ciii :P

8 komentarzy:

  1. Rozdział jak zawsze świetny, a obrazek prześliczny ^^ Trochę smutne, że Kas nie dosłyszał wyznania od Su T_T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak już jest. Pijani ludzie myślą, że mówią pięknie i wyraźnie, podczas gdy belkocza jakby mieli buzie wypełnioną piankami :P
      Dzięki ^^ @-'-,---

      Usuń
  2. Obleśne Piajki xd Hahaha rozwala system. No to prawda że często bełkoczą ale kurde haha szkUda troszku że nie dosłyszał kocham cię. Fajniutki rozdział a RYSUNEK MEGA mi się podoba i wgl masz śliczną kreskę wiesz? Pozdrawiam i życzę Duuuuuzo weny Haruka ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie :) Naprawdę? Myślałam, że jest dość kiepska :< Jeszcze raz dziękuję i również przesyłam Ci pozdrowienia *_* Kochana Haruś ♥ :*

      Usuń
  3. Łał, łał i jeszcze raz łał. Exstra rozdział ale czekam na coś więcej pomiędzy nimi <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szykuję jeszcze wiele akcji z tą dwójką, więc myślę, że Cię nie zawiodę :) ♥

      Usuń
  4. Jeny ... Ja chcę już kolejny <3! Nie mogę ^-^ <3

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do pozostawienia swojej opinii!
Z góry dziękuję!