PERSPEKTYWA SUCRETTE
Drapiąc
Demona poczułam na sobie wzrok Kastiela. Co? Znowu chciał mi coś pocisnąć?
Niepewnie spojrzałam na niego, a ten uśmiechnął się zalotnie. Matko! Czemu tak
mnie rozbrajał nim? Ach nie wierzyłam, iż aż tak mógł mi się podobać jakiś
chłopak. Straszne.
-
Idziemy? – Zapytał, przerywając ciszę. Kiwnęłam głową, więc wstaliśmy. Pies nie
był z tego zadowolony, ale także podniósł swe cielsko. Ruszyliśmy do domu,
spokojnym, nie śpiesznym krokiem. Słońce powoli zachodziło, pozostawiając za
sobą chłodną ciemność. To już listopad. Wydawało mi się, że im byłam starsza to
szybciej umykał mi czas.
-
Co to był za pedofil? - Musiał go tak nazywać? On i te jego ambitne ksywki.
-
Interesujące cię to? - Czyżby był zmartwiony?
-
Nie bardzo. - Opuściłam głowę. Nie takiej odpowiedzi wyczekiwałam.
-
To po co pytasz? - Było mu coś takiego obojętne, czyli utwierdziłam się w
przekonaniu, że na serio miał mnie gdzieś. Czego ja się niby spodziewałam?
Nawet mu się nie podobam. Musiałam w końcu przestać się napalać na coś więcej,
bo potem byłam tylko rozczarowana. Nie chciałam już, aby był ostatnią myślą
przed zapadnięciem w sen i pierwszą, gdy się wybudzałam. Nie chciałam już co
noc płakać w poduszkę, a rano chłodzić opuchnięte oczy. To tak bolało, chciałam
się od tego uwolnić. Ale jaką miałam pewność, że ponownie nie wpadnę w te same
sidła? Bałam się odejść, zakochać się w kimś innym. Nie wiadomo, czy w ogóle
bym potrafiła to zrobić. - Nie będę do niego pisać. - Po co miałam to robić?
Nie wiadomo, co Kentinowi w głowie grało. Poza tym nie byłam gotowa spotykać się
z kimś innym, gdy moje uczucia były tak rozchwiane. Nie. Wciąż w moim miłosnym
życiu był Kastiel, a ja nie potrzebowałam nieporozumień.
-
I dobrze. Nie dałabyś sobie rady z chłopakiem. Zresztą on jakiś bez gustu,
skoro chwyta się pierwszej lepszej laski poznanej przypadkiem w parku. Albo
desperata. Pewnie chce tylko zamoczyć, a ty wydałaś się mu łatwa, bo w końcu co
mu się w tobie niby spodobało? Mogło też tak być, że dał ci swój numer z
litości. No sorry, ale raczej mało kogo kręcą takie nie wyrostki jak ty. – Czy
on miał świadomość, jak bardzo ranił mnie tymi słowami? Pewnie nie zdawał sobie
sprawy, że czułam się, jakby ktoś powbijał we mnie sztylety. – Tak. To na sto
procent litość. Bo jakby serio chciał się z tobą skontaktować to on wziął by od
ciebie numer kontaktu. Nie zdziwię się, jeśli ten numer okaże się fałszywy. Ej
no zadzwoń do niego. Dalej mała. Przekonajmy się. - On mnie podpuszcza, prawda?
On pragnie, abym się z nim skontaktowała? Proszę niech zaprzestanie tego, tylko
nie on. Nie chciałam jego wsparcia w tej znajomości… Albo po prostu znalazł
nowy sposób na dręczenie mnie…
-
Przed chwilą wyzywałeś go od niebezpiecznych zboków. – Oznajmiłam cicho,
przybita jego określeniami mnie. Przykro mi się tego słuchało.
-
No tak, jednakże doszedłem do wniosku, że ty nie możesz mu się podobać. Nawet w
kategorii dziecka, co wyklucza jego perwersyjną naturę. - Czemu mi tak cisnął?
No bez przesady. Trochę się bałam, niemniej jednak bardzo mnie kusiło to
zrodzone pytanie. Trudno, raz się żyje. I tak obdarzył mnie już przeogromną
ilością drwin.
-
A czy tobie się podobam? – Kastiel odpowiedział na moje pytanie lekkim
pobladnięciem i rozszerzeniem źrenic. Spojrzał gdzieś w bok, wyciągając paczkę
papierosów. Chyba źle postąpiłam, zadając mu to pytanie. Chciałam obrócić to w
żart, ale zostałam ubiegnięta.
-
Dobrze wiesz, jaki jest mój typ. Kobiety! Nie ich podmioty. - Poczułam zimny
dreszcz. Oczy zaczęły mnie szczypiec, więc zagryzłam dolną wargę, starając się
nie wziąć sobie jego słów do siebie. W zemście walnęłam w trzymane przez niego pudełko,
a on zdenerwowany od razu schylił się, by pozbierać wysypane fajki. Świerzbiło
mnie, aby przywalić mu jeszcze w policzek, jednak się pohamowałam.
- To dobrze. Nie
chciałabym mieć w takim dupku adoratora. - Burknęłam, przyśpieszając kroku.
Słyszałam jeszcze skamlanie Demona tkwiącego na smyczy. Kastiel był zajęty
zbieraniem swoich drogocennych papierosów. Szybko się zwinęłam, wręcz pobiegłam.
Ciężkie łzy spłynęły, kapiąc na chodnik pode mną. Co za wstyd. Skręciłam do
domu. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i opadłam na wycieraczkę. Jaka ulga, mogłam
płakać... „Podmiot kobiety”? Jak mógł? Dlatego właśnie tak trudno mi wyrazić
przed nim swoje uczucia. Gdyby nie był taki chamski, to dawno bym już się
przełamała. Doprawdy. Jaka byłam głupia. Zakochać się w takim palancie, gdzie
ja kurna postradałam rozum? Uraził moją dumę, przesadził dziś! Już ja mu
pokażę...
PERSPEKTYWA KASTIELA
Nie
pożegnała się nawet z Demonem, gdy szybko zniknęła w progu mieszkania. Przede
mną jeszcze spory kawałek, a przez tę końcową atmosferę nie chciało mi się iść.
Pies odczuwał chyba moje emocje, bo też człapał smętnie za mną. Odpaliłem
uszkodzonego papierosa. Zaciągnąłem się i wypuściłem szary dym. Schowałem
zapalniczkę do pogniecionego opakowania po szlugach. Co za dzieciuch.
Pomyślałem, chowając do kieszeni paczkę. Doskonale wiedziałem, że one mnie nie
chce. Nigdy nie chciała. Zdawałem sobie sprawę jak trudnym jestem człowiekiem i
jak wiele razy doprowadziłbym ją do łez, dlatego nic nie robiłem. Dusiłem to w
sobie. Za bardzo ją szanowałem, żeby wpychać się moimi brudnymi buciorami do
jej spokojnego życia. I tak już jednym wszedłem. Trochę przesadziłem z wyzwiskiem,
ale jaką odpowiedź chciała usłyszeć? Że tak? Że pragnę jej, kocham i inne te
bzdety? Jasne. I co jeszcze? Powiedziałem tak, bo mnie wkurzyła. Tym, iż nie
mogłem odpowiedzieć szczerze.
-
Kurwa! - Warknąłem, nie umiejąc już tego w sobie utrzymać. Aż Demon się
wzdrygnął. Wywaliłem peta, przydeptując go. Prawdziwy mężczyzna spina dupę i
odważnie mówi dziewczynie, że się mu podoba. To takie łatwe słowa, wypowiadałem
je już setki razy, więc dlaczego tak trudno mi to wydusić w twoim kierunku
Sucrette? Coś ty ze mną zrobiła? Zabrała mi męskość. Byłem jak mały chłopczyk,
a to ciebie wyzywałem od bachorów. Ja pierdziele. Jakie to wszystko męczące.
Wszedłem do domu,
głośno trzaskając za sobą. Rzuciłem gdzieś za siebie kurtkę oraz buty. Odpiąłem
psa, wymieniłem mu wodę w misce i nasypałem jakiś gównianych psich chrupek, po
czym tak jak stałem, runąłem do ogromnego łóżka. Leżąc na brzuchu, wydrapałem
jeszcze telefon, by napisać SMS na dobranoc do tej małej upierdliwej dziewuchy.
To nasza mała tradycja. Zawsze ślemy tą jedną wiadomość. Odczytując szybką
odpowiedź, poczułem ciepło w środku. Sprawiało mi to radość. Od razu zasnąłem z
myślą o tej wyjątkowej kobiecie.
______________
Hej! I jak się na razie zapatrujecie na tą historyjkę? Czy odpowiada Wam pisanie z dwóch perspektyw? Chciałam, abyście mieli też styczność z uczuciami i przemyśleniami Kastiela. Żeby nie był taką bezpłciową lalką, służącą tylko jako partner dla Su. Pisanie z jego strony pozwala mi na pokazanie i wyjaśnienie wielu aspektów. Podzielcie się Swą opinią :) A przy okazji chciałabym podziękować za komentarze pod wcześniejszym postem. Bardzo je doceniam. :)
Dołączam do fragmentu rysunek Sucrette. Moje własne bazgroły :P - Myślę, że lepiej mi wychodzi na kartkach niż w programach do rysowania. Co Wy sądzicie?
Dołączam do fragmentu rysunek Sucrette. Moje własne bazgroły :P - Myślę, że lepiej mi wychodzi na kartkach niż w programach do rysowania. Co Wy sądzicie?
Super ryzujesz i na kartkach i w programie graficznym :) Nie wiem który rysunek lepszy
OdpowiedzUsuńCo do dwóch perspektyw jestem jak najbardziej za! Dzięki temu czytelnik wszystko lepiej rozumie i rozdziały przeżywa podwójnie, w każdym razem ja tak mam. Życzę powodzenia i weny, weny przede wszystkim
Dzięki za udzielenie opinii :) Cieszę się, że tak miło przyjęłaś moją amatorszczyznę :P
UsuńTrochę krótkie ;3 mam nadzieję, że to się poprawi ty blondyncu :p
OdpowiedzUsuńKrótkie? :D Ojj wybacz słodki maniaku :) Następne będą już trochę dłuższe, nie chcę przesadzać z objętością, aby uniknąć przynudzania czytelnika :P Ale jeśli poprawi Ci to humor to jutro jest sobota, co oznacza, iż pojawi się rozdzialik z udziałem Lysandra :) Pozdrawiam ♥
UsuńCześć!
OdpowiedzUsuńTak, jak obiecałam, nie odpędzisz się ode mnie!
Lubię tę historię. Spodobała mi się od samego początku. Jak już wspominałam wcześniej, piszesz bardzo dobrze i fajnie się to czyta. Pomysł ciekawy. Widać, jak bardzo się kochają, jednocześnie bojąc się tych swoich uczuć. Podobno najgorszy jest strach przed odrzuceniem. Potrafię sobie wyobrazić co oboje czują. W końcu ryzykują wiele, bo co jeśli otworzą się i wyjawią swoje uczucia, ale okażą się one nieodwzajemnione? Mogą stracić to, co mają-przyjaźń.
Strasznie mnie ciekawi, jak się to dalej rozwinie. Kto pierwszy się w końcu przełamie?
Co do Twoich pytań. Pisanie w dwóch perspektywach pasuje mi jak najbardziej:) Dzięki temu wie, jak bardzo oboje plączą się w swoich uczuciach.
Pisz dalej. Może zabrzmi to egoistycznie, ale mnie to uszczęśliwia:)
3maj się cieplutko!
Hej :D
UsuńCieszę się, że Ci się spodobała. Sama doskonale wiem, jak to jest, gdy zmierzasz się z uczuciami, których boisz się wyznać :C Słyszałam wiele historii o przyjaciołach, którzy kochają się ze wzajemnością i nawet o tym wiedzą, ale nie decydują się na związek, bo obawiają się zepsucia swej relacji. :P
Nie brzmi to egoistycznie, ponieważ Twoje zaangażowanie uszczęśliwia i mnie :)
Ty także ♥ :) pozdrawiam
No kurdasssy ja tak nie umiem i w realu i w programie bo ja na rysunku to jestem w etapie ludzika z kresek xd i życzę Duuuuuzo weny Haruka ❤
OdpowiedzUsuńHahaha wszytko jest do nauczenia :D
UsuńDziękuję ♥
No rozdzialik super, pisz dalej z perspektywy Kasa. A rysunki świetne <3
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥
Usuń