15 listopada 2015

Sucrette & Kastiel part II

PERSPEKTYWA KASTIELA

Po dostaniu wiadomości szybko ruszyłem we wskazane miejsce. Gdzie on był? Ten mały upierdliwy szczyl. Rozglądałem się uważnie, tym razem nie w poszukiwaniu Demona, lecz jego głupiutkiej współwłaścicielki. Z tej dwójki to ona była mniej zaradna... Przystanąłem. Stałem jak wryty, widząc, jak rozmawiała wesoło z jakimś obcym gościem. Co ona sobie myślała? Nie nauczyła ją matka, że z nieznajomymi się nie gada? Tym bardziej śmieje. Co za dziecięca radość. Dlaczego przy mnie tak się nie cieszyła? Demon musiał mnie zauważyć, bo dając głos, przybiegł bliżej. Czy ona miała świadomość, że byłem tam? Niech zwróci na mnie uwagę, niech patrzy tylko na mnie, niech przestanie wbijać swoich błyszczących ślepek w tego kolesia. Pies skakał wokół mnie, nie dawał za wygraną, póki nie zapiąłem go na smycz. Schyliłem się, aby to zrobić. Spuściłem z Su wzrok na chwilę, nie przypilnowałem jej przez ułamek sekundy, a gdy znów popatrzyłem w jej kierunku, to ten napaleniec zapisywał coś w jej telefonie. Mogłem się domyślić, co to było. O nie, nie! Zapomnij stary. Pośpiesznie zacząłem iść w ich stronę. Niestety, nie zdążyłem na czas, bo gdy znalazłem się obok dziewczyny, on zdążył zrobić paręnaście kroków w ucieczce. Ta! Mądra decyzja. Lepiej, żeby zniknął stamtąd jak najszybciej. Za nim poleciał jakiś niewyrośnięty szczur. Pff. Ale mi konkurencja. Pewny siebie spojrzałem na Sucrette... Ha!? Co to było za pozycja, zachowanie, postawa? Zadowolona ściskała komórkę, jakby to był najdroższy dla niej skarb.
- Te kurdupel. - Zagadałem. Brak jakiejkolwiek reakcji. Nachyliłem się i dmuchnąłem jej do ucha. W końcu wróciła z obłoków. Zarumieniła się jak to miała w zwyczaju. Złapała się za owiane oddechem miejsce i popatrzyła na mnie, uroczo marszcząc brwi. Była taka słodka, taka śliczna. Tylko moja... Chciałbym, żeby tak było. - Nie gadaj se tak z byle kim. Co jeśli to pedofil? - Uśmiechnąłem się, zadziornie targając jej aksamitne włosy.
- Demon, co to za ucieczki? Nie ładnie tak. Zły piesek. - Zanuciła, schylając się do psa, by się z nim połasić. - Ze strony pedofila raczej nic mi nie grozi. - Może nie, ale każdego innego kolesia owszem. Łącznie ze mną. Lepiej, żeby miała się na baczności.
- Tss. Nie bądź taka zarozumiała. Taki nie wyrostek, bez żadnych kobiecych kształtów i z ryjem dzieciucha, każdego da radę nabrać. - Zacząłem swoje dogryzki, nie mogłem tego w sobie powstrzymać. Przeczyłem sobie, gdyż już dawno zauważyłem, że jej klatka piersiowa, jak na tak drobne ciało, była całkiem obfita. Także jej malutki tyłek nie raz przykuwał mój wzrok. Wyobrażenie sobie jej nago, kończyło się zwykle dwudziestominutowym masażem... Lepiej nie powiem jakiej części ciała… Ona nie musiała wiedzieć o fakcie bycia dla mnie najpiękniejszą, najseksowniejszą, najlepszą. Niech żyje z kompleksami, a mi daje się skrycie doceniać. To był mój osobisty przywilej. Kurde. Frustrowała mnie ta cała przyjaźń. Chciałem móc ją dotykać, przytulać, całować, ale nie. Durna strefa P.
- Tak jak i ty. Laski latają za tobą, gdyby jednak poznały cię bliżej oraz bardziej się przyjrzały to dawno, by cię olały. No w sumie... Za tobą to tylko pustaki się oglądają. - Osz ty! Czy on musi zawsze coś dogadać? W sumie taki jej urok. Przykucnąłem, by spojrzeć na jej roześmianą twarz.
- Przynajmniej ktoś się ogląda, nie to co z tobą. - Zmierzyła mnie chłodnym spojrzeniem. Dobra, miałem świadomość, że tak nie było. Przykładem mógł być chociaż ten koleś z wcześniej, jednak zawsze udaje mi się ich od niej odpędzić... Znaczy szybko się poddają w walce o jej względy. Dosłownie w walce. Hehe. Taki ze mnie skryty sabotażysta. Przyłączyłem się do głaskania psiska, które zadowolone leżało brzuchem do góry.
- Oj Demon, Demon tobie to dobrze, co? - Zaśmiała się, drapiąc go po wyrysowanych żebrach. Trafiła w jego punkt, bo zaczął zabawnie trząść tylną łapą. Przestałem pieścić zwierzaka, żeby ponownie przenieść wzrok na Sucrette. Właściwie mówiła o innych laskach z taką łatwością, jakby to nic. Czemu choć trochę nie wykaże zazdrości? Czy ja naprawdę jestem jej, aż tak obojętny? Przez tyle lat, ani razu nie spojrzała na mnie, jak na ukochanego? Przykre to. Bardzo.

5 komentarzy:

  1. Superrr rozdział Kas to prawdziwy pies ogrodnika... Czyżby coś zaiskrzyło między Kentinem a Su? Przesyłam mnóstwa weny i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Dużo weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uhuhuhu no tak jakoś wyszło ale ...SUUUUPER no to taK jak zawsze suuupeeerrr. Pozdrawiam i życzę Duuuuuzo weny Haruka ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do pozostawienia swojej opinii!
Z góry dziękuję!