27 lutego 2016

Sucrette & Lysander rozdział 15

Doprowadzająca do szczęśliwego porozumienia.

Czekałam na uruchomienie się laptopa, aby wreszcie posłuchać śpiewu Lysandra. Nie wiem do końca, czy tego chcę, zważywszy na to, co się między nami dzieje. Psuje się, bo przez jego tajemnice oddalamy się od siebie. Myślę, że to właśnie na tej płycie odnajdę wytłumaczenie jego dziwnego zachowania. Cd włożone i po wciśnięciu przycisku startu po pokoju rozległ się dźwięk perkusji oraz gitary w spokojnej balladzie. Po chwili dołączył się do nich piękny, głęboki, wypełniony pasją głos… Zmarszczyłam brwi, spoglądając jeszcze raz na plastikową okładkę. Zatrzymałam odtwarzanie i włączyłam koncertowe nagranie muzyka. Ech? To przez mutację, czy co? Zupełnie przestałam rozumieć… Do głowy przyszło mi tylko jedno pytanie, otóż: „Dlaczego?” Zdenerwowana wyjęłam kartkę i długopis. Cała roztrzęsiona spisałam słowa piosenki, po czym udałam się do wyjścia. Nie wytrzymam do jutra, muszę sobie to wyjaśnić. Zżera mnie to, więc możliwe, iż nie przetrwam nocy nim nie zacznę znowu orientować się w sytuacji. Matka mnie zabije za nocne wymykanie, ale trudno. Szczelnie owinięta w kolorowy szalik powędrowałam w stronę ruiny, gdzie prawdopodobnie przesiaduje mój chłopak.

Weszłam przez okno, napotykając na drodze tych samych zbirów, co za pierwszym włamaniem. Na szczęście zostałam zapamiętana i obyło się bez nieprzyjemności. Blondyn, który niegdyś mnie uratował uprzejmie zaprowadził mnie do Lysandra. Siedział na wzmacniaczu rozmawiając z pijącym coś Kastielem. Jego policzki stały się bielsze, kiedy zobaczył moje niewyrośnięte ciałko w tym niebezpiecznym miejscu. Zmartwiony, szczerze czy nie, podszedł do mnie prędko.
- Co ty tu robisz o tej porze? – Objął mnie ramieniem, a ja spojrzałam na niego złowrogo.
- Przyszłam do ciebie. Musimy porozmawiać. – Powiedziałam stanowczo, co rozbawiło czerwonowłosego buntownika.
- Mała teraz mamy próbę, więc odłóż pogaduszki na później. – Dodał z wrednym uśmieszkiem. Oderwałam się od Lysandra, aby stanąć na ich prowizorycznej scenie.
- Dobrze się składa. Może zaśpiewamy razem? – Zaproponowałam, na co tylko ujrzałam zdziwione miny.
- Ty potrafisz śpiewać? – Dopytał zdębiały Kastiel, biorąc w ręce swoją gitarą elektryczną.
- Trochę. To co? – Popatrzyłam po nich pewna siebie, kładąc dłonie na swoich biodrach. Zerknęłam na Lysandra, który chyba nie był zbyt zadowolony z mojej obecności. Może mnie znienawidzić za to, do czego teraz zmierzam, ale nie podoba mi się sposób w jaki mnie traktuje.
- Niech będzie. – Odparł Kastiel, a ja uśmiechnęłam się fałszywie. Zdjęłam kurkę, by czuć się swobodniej. Jednak za nim odłożyłam ją w kąt, wyjęłam z kieszeni zgięte kartkę z tekstem piosenki. Wręczyłam ją Kastielowi, jednak nie oglądał jej zbyt długo, w końcu przecież to jeden z jego hitów. Odebrałam mu papier i przybliżyłam się do Lysia, do stosującego wysokość mikrofonu na statywie do mojego wzrostu.
- Proszę oto tekst. – Oznajmiłam z sztucznym uśmieszkiem. Wziął kartkę i zaczął zaznajamiać się z treścią. Dobrze znanym mu utworem. Popatrzył po mnie wystraszonym wzrokiem. Tak, słuszne jest jego poczucie strachu…
- Su… - Zaczął niepewnie, lecz ja nie chcę teraz tego wysłuchiwać.
- Zaczynamy! – Rozkazałam, prostując się. Tyle razy słuchałam już tej piosenki, że nie potrzebowałam spisanych słów. Pamiętałam je doskonale. Kastiel zaczął brzdękać, więc otworzyłam usta wydobywając z siebie niegdyś codzienny śpiew. Na początku doskwierała mi niewielka chrypka, od braku przygotowania, lecz z każdą kolejną frazą mój głos stawał się czystszy. Ale coś jest nie tak, gdzie towarzyszący mi wokal muzyka? Ten wyjątkowy ton? Zerknęłam na Lysandra, który stał wrośnięty w podłogę. Nie patrzał na mnie, tylko jego pusty wzrok wbijał w trzymaną kartkę. Jego dłonie trzęsły się od poczucia winy. Pewnie doszło to do niego. Jego kłamstwo musi go męczyć. Szturchnęłam go w ramię, aby zachęcić do śpiewania, jednak on tylko spojrzał na mnie jak zbity pies. No nie! Umilkłam. Zabrakło mi tchu. Łzy rozmazały mi obraz. Kastiel przestał grać, wszystko ucichło. No, może tylko chłopcy w pokoju obok nie wyłączyli swoich śmiechów i krzyków. Było drętwo, a gęsta atmosfera dusiła nas wszystkich.
- Ej jednak idźcie ze sobą pogadać. – Doradził wielki Kas, odczuwając tą niezręczność.
- Chodź Sucrette. – Odezwał się milczek, kierując się w stronę pokoju, z którego grzecznie wyprosił pijane towarzystwo. Aż dziw, że tak po prostu wyszli. Usiadłam sztywno na kanapie, układając w głowie plan jak zacząć. Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. – Przepraszam. – Usłyszałam drżący głos, choć nie odważyłam się podnieść głowy, aby zobaczyć właściciela.
- Powiesz mi dlaczego to ukrywałeś?
- Sam nie wiem. To było głupie. – Uklęknął przede mną i ujął moje dłonie jak najdelikatniejszą lalkę. – Poczułem się zagrożony.
- Wiesz jakie to zbędne. Tłumaczyłam ci to przecież. – Chciałam popatrzeć mu w oczy, ale przysłaniały mu je przydługie kosmyki. Odgarnęłam je, a on spojrzał na mnie nie pewnie. Uśmiechnęłam się ciepło, bo nie potrafiłam się na niego już dłużej złościć. Nie chcę być dla niego wredna, dostrzegłam jak mu wstyd. - Usiądź proszę. – Poklepałam miejsce obok, więc ulegle zajął je. – Posłuchaj mnie i odpędź od siebie już ten lęk bycia mniej ważnym. Ty jesteś dla mnie najważniejszy! To ciebie dotykam, przytulam, całuję i kocham. Jesteś dla mnie cenny jako człowiek. Muzyka to nienamacalna fala, a muzyk to tylko jej źródło. – Pogłaskałam jego policzek.
- Przepraszam, już rozumiem. – Przytaknął głową, niewyraźnie się do mnie uśmiechając.
- Cieszę się. – Usiadłam na jego udach i wtuliłam się w jego tors. Objął mnie, przyciskając mocniej. Pozwolił mi usłyszeć bicie swojego szalonego serca. Łącząc wszystkie fakty, muszę upewnić się jeszcze pod jednym względem. - Czyli te tajemnice z Rozalią dotyczyły właśnie tego?
- Tak. Nie chciałem, żebyś dostała tamtą płytę. – Wyjaśnił bez owijania w bawełnę. Jestem pewna, iż mnie nie okłamuje. Nie tym razem. Ulżyło mi. Kamień z serca.
- Lys to było straszne. Bałam się, że to coś poważniejszego.
- Jeszcze raz przepraszam za wszystkie przysporzone ci zmartwienia. – Wyraził skruchę, delikatnie głaszcząc moje plecy.
- Okej. Teraz jest mi dużo lepiej. A powiedz, co z twoją imprezą urodzinową? Nie chcesz mnie na niej? – Klepnął się znacząco w czoło.
- Zupełnie o niej zapomniałem. – Wyjawił zawstydzony, a ja zaśmiałam się rozbawiona jego przypadłością.
- Ojj co ja z tobą mam... – Westchnęłam już spokojniejsza. Dobrze, iż udało nam się dojść do porozumienia bez krzyków i niepotrzebnych słów, których z pewnością później byśmy żałowali.

24 komentarze:

  1. Wspaniały :) Nie spodziewałam się, że Su kiedyś śpiewała... Cieszę się, iż wszystko się wyjaśniło ;D
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś tam wspominała o tym, że stała na scenie, ale to dawne dzieje. :)
      Dziękuję i pozdrawiam :* ^^ ~

      Usuń
  2. No i w końcu się wyjaśniło :3
    Rozdział cudowny, nie mogę się doczekać następnego :)
    Przesyłam dużo weny
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez cały Boży dzień nadrabiałam twoje rozdziały. Zauroczyły mnie <3 Prawie zaczęłam krzyczeć ze szczęścia gdy pokazał mi się nowy rozdział. Mam tylko jeden problem. Dlaczego tak króciutko? ^^ Przyjemnie się czyta i w ogóle jest megaa!
    Życzę weny ogromnej jak Pacyfik :*

    ~Martyśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj w moich skromnych progach :) nie lubię pisać długo, bo żyję z obawą zameczenia czytelnika zbyt obszerną treścią. Tym bardziej, że piszę więcej niż jedno opowiadanie. Nie potrafię się wyzbyć z siebie tej cechy... :/
      Dziękuję za wenę, przyda się, ponieważ ostatnio coś mi jej brakuje. :*
      Pozdrawiam cieplusio ^^ :)

      Usuń
  4. Nie ogarniam tego.. Czyli co Lys umie śpiewać ale się boi że Su pokocha jego głos a nie jego?! Aha ..jestem pełna podziwu dla ciebie i tego że rozdział pojawił się z dnia na dzień. Cieszę się że tajemnica się wyjawiła ale moich mózg nie umie tego rozszyfrować pomożesz mi? Pozdrawiam i życzę duzzzzzio weny Haruka ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haruś chodzi o to, że Lysander nie jest tym muzykiem od Su i bał się tego, iż jeśli Sucrette odkryje prawdziwą tożsamość tego muzyka to on stanie się dla niej całym światem, a biedny Lys odejdzie w cień. Taka trochę chłopięca zazdrość... :)
      Jak coś to pytaj, tymczasem pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
    2. No teraz to ja też rozumiem :D

      Usuń
    3. Czyli wychodzi na to, że Lysander nie jest tym tajemniczym muzykiem. Ale w takim razie kto nim jest?

      Usuń
    4. A to narazie słodka tajemnica :) hehe

      Usuń
    5. A kiedy będzie rozdział z Kastielem?

      Usuń
    6. Najbliższy w sobotę :)

      Usuń
    7. Dasz radę się wyrobić razem z Lysiem? :3
      Pozdrawiam

      Usuń
    8. Pewnie :) tym bardziej, że z pewnych przyczyn piątek mam wolny. ^^ również pozdrawiam :*

      Usuń
    9. To trzymam za Ciebie kciuki <3

      Usuń
  5. Haha takiej końcówki to się nie spodziewałam, a powinnam xD No w końcu wszystko się wyjaśniło <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie mogłam już dłużej męczyć tymi sekretami :)

      Usuń
  6. Wow... Jestem wręcz zachwycona tym rozdziałem... Jaka ulga, że już wszystko wiadomo... Od razu tak lżej na serduchu <3 Pozdrawiam i życzę weny :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :)
      Również pozdrawiam i dziękuję :*

      Usuń
  7. Wspaniały rozdział. Dobrze że wszystko się wyjaśniło z lysiem. Nie moge doczekać się kolejnedo rozdziału. Życze duuużo weny.:)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i także przesyłam pozdrowienia :) :*

      Usuń
  8. Świetny rozdział. Bardzo mi się podobał. I Lysiek.
    Nie mogę się doczekać na następny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny:D

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do pozostawienia swojej opinii!
Z góry dziękuję!